środa, 22 czerwca 2011

Wracam do domu
W nieładzie
Nieładnie
Lekko spóźniona
Z głową w chmurach
Lewitując parę centymetrów nad ziemią
Ranek mi tego nie wybaczy

Ale byłam na najlepszym koncercie ever! The Cinematic Orchestra - polecam całą sobą. Dla mnie to muzyczne odkrycie. Obłędne.



Na żywo brzmią jeszcze lepiej!

Rozmawiałam dzisiaj z mamą, która zapytała mnie czy nadal wierzę w tą swoją utopię odnośnie związków.
Nie poznaję jej. Ona nigdy nie używa słowa utopia.

Ale tak, nadal wierzę. I chociaż taka miłość nie trwa for ever, to chce wierzyć naiwnie, że każdy moment mojego życia jest tym najlepszym momentem, ktorego nie zamieniłabym na żaden inny.

Chcę płakać albo śmiać się przy muzyce, kochać do szaleństwa, jak kłócić się to z trzaskaniem drzwi, muszę od orgazmów tracić zmysły i z niecierpliwością licealistki odczytywać nowego smsa od Niego...

5 komentarzy:

  1. od orgazmów tracić zmysły.... tia... pomarzyć dobra rzecz ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. chwilka - pomyśl 'challenge accepted'! :P

    ważne tylko, z kim...

    OdpowiedzUsuń
  3. Też byłam ostatnio na świetnym koncercie- uwielbiam klimaty koncertów metalowych :)

    OdpowiedzUsuń
  4. hihi nie bardzo sobie wyobrażam orgazm za każdym razem, a co dopiero do utraty zmysłów ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Koncerty metalowe mówisz ;)
    Ale kto wie... ;)

    A Ty, chwilka, to nie gadaj głupot! trochę miłości, czułości, chemii i czystej fizyki i po sprawie :)
    To już inny temat, ale związek bez dobrego seksu, imho, raczej nie da rady... Przynajmniej nie każdy umie się w takim związku odnaleźć. Ja bym nie umiała for sure.

    OdpowiedzUsuń