czwartek, 11 listopada 2010

Rosół z makaronem.

Najlepszy robi moja mama.
Uwielbiam przedługie rozmowy z Nią
Przez telefon głównie, z racji odległości
Kawkujemy, śmiejemy się, kłócimy i wciąż osiagamy kolejne consensusy...
A dzisiaj dostałam od niej strasznie ciepłego maila
Użyła słowa zmysłowy
i podpisała się ma
Jestem zszokowana
Fantastycznie zszokowana moją mamą
Uwielbiam ją z całych sił
Chociaż czasem nie jest lekko
Ale to nieważne
Mam to szczęście, że nigdy nie jest tak, że nie mamy o czym ze sobą rozmawiać...




24 komentarze:

  1. haha nie, czasem zaprzeczeniem, a czasem potwierdzeniem... jestem inna a czasem podobna. chociaż zdecydowanie inna. robię wszystko co, czego Ona napewno by nie zrobiła ;] nauczyłam się, że czasem dobrze jest jej posłuchać, bo ja jestem niecierpliwa, niepokorna i 'lubię' pakować się w komplikacje ;] od tak wielu lat wisimy raz na jakiś czas na tym telefonie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm... Moja mama jest całkowitym zaprzeczeniem mnie samego. Kosmicznie wręcz. Jest ciepłą, dobrą istotą, bez skazy pierworodnej poczętą. Coś niesamowitego, że Jesteśmy rodziną. Gdyby nie podobne oczy, nie wierzyłbym w te więzy krwi.

    Przedwczoraj dostałem od niej esemesa, w którym nazwała mnie i tryb życia jaki prowadzę, Kolorowym Ptakiem. Najpiękniejszy zwrot. Jej prywatne pogodzenie się z moją odmiennością.

    OdpowiedzUsuń
  3. A Ty co myślisz o tym określeniu?
    Wiesz... dzisiaj jest inaczej, niż kiedyś. Czasy naszych rodziców były dużo łatwiejsze, tak myślę. Pod wieloma względami. Łatwiej też dzisiaj tym, którzy mieli szczęśliwe rodziny. To cholernie ważny fundament całego życia. Ale czasem trzeba samemu budować swoje szczęście, życie, siebie samego... trochę po omacku, poszukując tego, co dobre. Niektórym przychodzi to z łatwością, inni eksperymentują, upadają i podnoszą się, znam też takich, którzy potrzebują autodestrukcji, żeby poczuć, że wogóle żyją... a może żeby siebie ukarać?
    Ja osobiście wolę szukać dobra w życiu. Choćby było źle. Bardzo źle.

    Bo tak koniec końców, chociaż nieraz bywało naprawdę nieprzyjemnie, nie straciłam poczucia, że życie jest piękne. Z wszystkimi wadami i zaletami. Chociaż czasem myślałam tak przez łzy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że dobrze mnie to określa. Jeden z Autorów Mojego Szaleństwa powiedział mi kiedyś, że jestem Diabłem. Obydwa 'tytuły' się wzajemnie wypełniają i są szczere w stosunku do mnie. Nie mogę temu zaprzeczyć. Jestem pierdolonym hedonistą, który potrzebuje samotności i hałasu, żeby czuć cokolwiek. Gardzę powielaniem schematów, choć rozumiem, że nie wszyscy chcą być 'a rebourn'. Kocham literaturę symbolizmu, kocham dekadencję i wszystko co określa szaleństwo. To mnie definiuje, to pozwala mi przetrwać w tym wszystkim. Myślę, że swobodnie Możesz mnie zaliczyć do tych 'autodestrukcyjnych'. Należy natomiast zaznaczyć, że ta 'autodestrukcja' to rodzaj wybitnej sztuki tworzenia zniszczenia w chaosie i malignie istnienia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspomniana już dzisiaj mama moja, zapytała mnie o to jakiś tydzień temu. w identycznych i bezpardonowych słowach. Pozwolisz, że odpowiem Ci tak samo jak jej. Myślę, że gdybym w głębi duszy nie był szczęśliwy, nie rozmawialibyśmy ani teraz, ani nigdy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale nie 'w głebi duszy', tylko tak poprostu?
    Ja wiem, kiedy się mówi 'w głebi duszy', ale to takie dorabianie teorii. Twoja mama nazwała Ciebie Niebieskim Ptakiem, Ty mówisz o sobie Diabeł - to zupełnie inne znaczenia. Dużo mówisz, a jeszcze więcej ukrywasz między słowami. Ja mam wrażenie, że walczysz i znalazłeś swoje miejsce, o którym nic nie wiem. Ale jeśli masz Autora Swojego Szaleństwa, to kto kieruje Twoim życiem i wyborami? Ja wiem, że ostateczna decyzja należy do Ciebie, ale czy gdybyś nie miał tego Autora, to nadal chciałbyś wieść takie życie? Dobro przyciąga dobro, zło przyciąga zło, taka jest cena wyborów.

    OdpowiedzUsuń
  7. To wszystko jest bardzo złożone i na pewno nie chciałbym się obnażać zbyt mocno. Kiedyś coś pękło i rozlało się. W żalu, śmierci, oparach wódki i brudnej podłodze. Przecież nie jesteśmy tu po to, żeby robić sobie analizy i psychologiczne portrety...

    Między Niebieskim Ptakiem, a Diabłem jest cieniutka linka zrozumienia. Znowu zabawa w prawdę obiektywną. Nie ma dobra i zła. To pojęcia abstrakcyjne. Silmy się o jednoznaczną definicję, ale to i tak nie pomoże. Pamiętasz Fausta? 'Jam jest częścią tej siły, która wiecznego zła pragnąc, ciągłe dobro czyni'.

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozumiem. Nie znam Ciebie, przeczytałam wcześniej tylko 2 posty na Twoim blogu, ale gdybym miała cokolwiek o Tobie powiedzieć, to właśnie to, że coś kiedyś się wydarzyło... Każdy z nas nosi w sobie takie rany, zadry. I każdy z nas decyduje, czy pozwoli im się zagoić czy będzie je ciągle nosił w sobie i rozdrapywał i na tym budował to, co później...

    Nie wiem, po co tu jesteśmy. Pisanie bloga to ciekawe doświadczenie. Moim zdaniem nie ma przypadków. Wszystko jest po coś.

    Myślę, że Diabeł jest piękny. To jego sztuczka. Każdy by się bał brzydkiego diabła, ale do pięknego ludzie lgną... Tak samo jest ze złem. W czystej formie łatwo rozpoznać. Ale to było zbyt łatwe.

    Pamiętam cytat. To filozofia. Goethe miał swój pogląd na to. Fakt, że dobro i zło istnieją obok siebie, ludzie dokonują wyboru.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wydarzyło się nic znaczącego. To proces ewolucyjny, jak z każdym innym człowiekiem. Literatura którą kocham, muzyka której słucham, malarstwo które wielbię, biografie które mnie zatykają... To wszystko mnie takim zrobiło. To i chyba szczególnego rodzaju wrażliwość. Jej akurat nie lubię.

    Są tylko przypadki. Wiara w przeznaczenie, wiara w cokolwiek, to nic innego jak efekt uboczny tej zdolności abstrakcyjnego myślenia, którą mamy jako gatunek. Zdolności która odpowiada za to, że czujemy się tak egocentrycznie, pomimo faktu, że nic nie znaczymy.

    Diabeł musi być piękny. I chyba tylko z tego powodu nie lubię kiedy mnie tak nazywają.

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja mama również mnie zadziwia - dzisiaj nauczyła się dla mnie czatować ;-).

    OdpowiedzUsuń
  11. Rosół mojej mamy tez rządzi!

    A makaron też domowy?

    Gdy moja Mama robiła ciasto, a potem kroiła nożem na makaronowe paseczki, to omal nie traciłem paluchów, bo surowe ciasto było przysmakiem co się zowie!

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  12. i ja tak mam z moją ma i lubię tę piosenkę (:

    OdpowiedzUsuń
  13. @Szampan - znaczymy bardzo wiele. Znaczymy wszystko. Dla siebie, dla innych. Inaczej to wszystko nie miałoby sensu.

    @Gallena - super ;] cudowne są takie małe-wielkie gesty :]

    @Bosy Antek - och, makaronu domowego to już bardzo dawno się u mnie w domu nie robi. Ale ja do dzisiaj brodząc między sklepowymi półkami szukam tego jak najbardziej zbliżonego do domowego. Podziwiam te mamy z dawnych lat - dzisiaj można pójść do sklepu na zakupy, kiedyś trzeba było wszystko robić ręcznie. Skąd one na to brały czas???

    @kijwmrowisku - uwielbiam tą piosenkę i ten głos... :]

    OdpowiedzUsuń
  14. pozdrawiam, to bardzo...miła notka, energetyczna:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bo to nie ma sensu. I w tym tkwi istota rzeczy. Pokłóćmy się o to. Pokłóćmy się o to kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  16. Beatko dziekuje :)

    Szampan daleko mi do klotni. Ty wolisz widziec bezsens a ja sens... Troche sobie mysle, ze gdybys... gdyby... wtedy moze i Ty zmienilbys zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Szampan, urojone nieszczęścia to większość przyczyn tego, że się nie widzi sensu.

    Ciężko tak żyć. I bez sensu też....

    OdpowiedzUsuń
  18. A dokładniej czytając komenty pana Sz. mam wrażenie, że albo ktoś sobie niezłe jaja robi, albo...

    OdpowiedzUsuń
  19. ...albo można poczytać u źródła. Ale to będzie smutna, ciężka, brudna lektura pachnąca/śmierdząca beznadzieją.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie ma jak u mamy..
    ta piosenke mówi wszystko
    Dl amni emama to tez przyjaciółka
    naszcze mam ją blisko i oby jak najdłużej
    Bo cudowna kobieta..
    nie wiem co bedzie jak jej zabraknie kiedyś...
    piszesz że wszystko jest po co .
    I ja tez tak myśle. Nic nie dzieje sie bez powodu
    zapraszam do mnie ..na herbate, na refleksje
    bedzie mi miło
    Aga :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Się mi też tak zdaje...

    OdpowiedzUsuń
  22. Oby jak najdłużej!
    Powtarzam to jak zaklęcie.

    I bardzo dziękuję za zaproszenie, chętnie skorzystam :]

    OdpowiedzUsuń