czwartek, 4 listopada 2010

Jesień, jesień kapie deszczem na parasole.

Nie wiem, jak u Was, ale u mnie listopad wszedł na kolejny etap jesieni bo pada i wygląda to nieprzyjemnie. Kalosze mode on. 

Ze wstępnych ustaleń wynika, że straty w komputerze dotknęły chroma, którego musiałam wykasować, bo jak mi się wydawawało - to on powodował errory. A trzeba zaznaczyć, że byliśmy ze sobą blisko, spersonalizowaliśmy się nazwajem i rozumieli bez słów. Nowego chroma zainstalować nie mogę. I właśnie to mnie dziwi - dlaczego? System odmawia... Ładnie zepsułam, tak doszczętnie prawie. Jedyna wersja przeglądarki, jaką posiadam na lapie to IE (lol ) - pochodzi z  1845 r. I wcale nie mogę powiedzieć, że to fajnie, bo oldschoolowo. Po pierwsze piszę tego posta już trzeci raz, bo IE co jakiś czas stwierdza, że sorry ale teraz utracisz wszystko co napisałaś, bo ja się zamykam. Po drugie wogóle nie chce się logować na bloggera, z różnych tam sobie powodów. Na fejsbuku nie ma czata, a mój drugi blog rysunkowy wogóle się nie ładuje... Niefajnie. I z tego miejsca obiecuję, że już nie będę kasowała żadnych plików, tylko dlatego, że nie znam ich nazwy... Przyjmuję, że takie też są potrzebne.

Kojarzycie pewnie, jak to czasem niektórzy producenci robią coś specjalnie dla kobiet. I w taki sposób powstają np. różowe samochody. Dziewczynki w kolorze różu silnie tkwią w umysłach kreatywnych, a jakoś nigdy nie przyszło do głowy wyprodukować zestawu niebieskich patelni i fartuszków specjalnie dla Panów. Przyznam szczerze, że choć samochody wolę białe z czarnymi felgami ;) o tyle kolorki mnie kręcą i często dokonuję kompulsywnych wyborów konsumenckich z kategorii bo to jest ładne.  
Zobaczcie:


Chce to! Chce to! Chce to! Chce.... bardzo. I żeby dobrze działał, aby nie przychodziło mi do głowy udoskonalanie...

I jeszcze taką mam jedną myśl. Bo te reklamy o kobietach i dla kobiet, to zawsze przy garach i ona ten sosik tak pól dnia miesza a z torebki to szybciej i się nie zachlapie i zupa pod wpływem magicznej kosteczki nie jest płaska i walka z  mazami na szybie to też już bez octu za to z muskularnym Panem Muskułą w płynie... A ja to wcale nie lubię gotować i nie sprzątam pół dnia. Wolę książki czytać. 


   

7 komentarzy:

  1. pomimo deszczu, który gości również w moim mieście mam energie na cały dzień. mam nadzieję, że Ty nie tracisz radości przez tą słotą jesień. to moja ulubiona pora roku, więc trudno się nie cieszyć z jej uroków :)

    a kolorowe przyciski laptopa są bardzo fajne! :)

    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogólnie jestem ciepłolubna ;] ale z każdej chwili można wyciągnąć coś dla siebie. I w deszczowe dni uwielbiam stukot kropel o szyby. Wczoraj nawet wyłączyłam muzykę zasypiając, zeby tylko tego słuchać. Bardzo przyjmne :]
    W kaloszach to nawet takie deszcze nie są specjalnie nieprzyjemne.

    Dodatkowo mam fantastyczny humor, bo właśnie coś dobrego się dzieje w moim życiu. Nie mogę jeszcze nic więcej pisać, ale coś co sobie zaplanowałam jest bliskie spełnienia. Zrobiłam już wszystko,co mogłam - teraz czekam na przychylność fortuny ;]

    Fajne są, wiem :] i świecą w nocy - idealnie ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja długi czas wierny byłem Operze, ale zaczęła mnie wkurzać, jak przestawała zapisaywać ulubione strony.

    Ponowna instalacja nie pomagała.

    Teraz "Chmore"ole i jest OK.

    A co do bajeranckich gadżetów - nie wiem dlaczego utarło się, że tylko kobiety lubią coś przyozdobionego.

    Ja jestem może zbyt androgyniczny ( ironia!), ale lubię, jak coś ładnie wygląda, a nie tylko bez zarzutu działa.

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  4. Miało być 'Chrome"'ole...literówka.ehhh...

    OdpowiedzUsuń
  5. Umysł ludzki jest sprytny i czyta tylko pierwszą i ostatnią literę wyrazu - nawet nie zauważyłam literówki ;]

    Chrome 4 ever :]

    OdpowiedzUsuń
  6. A mój laptopik padł bez ostrzeżenia równo po 5 latach, tak widać ta chińszczyzna jest obliczona. Dysk uległ samouszkodzeniu ;-) Tylko fotek żal, fotek z pięciu lat. Cóż, tak to jest gdy zawsze brak było czasu żeby je normalnie na papierze utrwalić. Można sobie tylko plunąć w brodę ;(

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli mnostwo wspomnien poszlo sobie w nicosc... Szkoda. Zainstaluj przenosny dysk lub zgrywaj na plytki ;)

    Ja mam nadzieje, ze jutro uda sie cos z moim laptopem pokombinowac, bo w tym stanie nie da sie na nim robic juz. Ciezko to przezywam, bo ja jestem przyrosnieta do netu i do komputera. Dobrze, ze mam telefon, ktory wlasnie teraz mnie ratuje...

    OdpowiedzUsuń