środa, 24 października 2012

- zanim zaśniesz -

Łapię sen łapczywie jak tonący powietrze.
Noc trwa nie więcej niż pięć minut. Dzień - wieczność.
Względna dysproporcja czasu.
Albo bezwzględna.
Bezwzględna dla mnie - tak, to dobre słowo.
Codziennie wieczorami odgrywam swój prywatny wyścig ze wskazówkami zegara.
Kto dzisiaj będzie pierwszy w łóżku - ja czy druga w nocy?

Tak inaczej ostatnio, wiesz?
Bo znowu miewam nie mieć dla Ciebie czasu.
Dużo spraw, wiesz...
Dni mijają 
Na telefonie
W esemesach 
My na umowę abonentową
Dostępni całodobowo
Czasem poza zasięgiem.



zdjęcie z czeluści internetu




12 komentarzy:

  1. Znalazło się i miejsce na psa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie lubię ścigać się z czasem

    i tak przegrywam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tyle, że nie da się 'wysiąść z tego pociągu'...

      Usuń
  3. Ja staram się choć na chwilę w tygodniu zatrzymać czas ile się da...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, ja też... w drobnych momentach, najczęściej wieczorem. ale czasem po prostu nie ma jak.

      Usuń
  4. W takim razie, mam nadzieję, że czas będzie potrafił się nawet dla Ciebie na chwilę zatrzymać.

    Zapraszam do wymianki listowej na moim blogu. ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. nie zastanawiałaś się nad wydaniem jakiegoś "tomika prozy"? Niesamowite jak precyzyjnie dobierasz słowa, niebanalne. Bardzo lubię tu wracać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest mi bardzo miło czytając Twój komentarza. bardzo.

      raz pomyślałam o tym, że fajnie byłoby coś napisać.
      wiele razy myślałam, że bycie pisarzem z zawodu to najfajniejsza profesja na świecie. można siedzieć bezkarnie do rana z butelką wina i pisać, pisać w kawiarniach, jak pada...

      Usuń
    2. taka utopia trochę. jakby co ja na pewno kupię egzemplarz :)

      Usuń
  6. to zupełnie tak jak u mnie

    OdpowiedzUsuń