piątek, 27 maja 2011

Z okazji przyjazdu Pana Obamy nawet metro mówi po angielsku.




Wogóle w centrum podobno dzisiaj jakaś komunikacyjna rzeźnia jest. A ja sobie na tej miejskiej wsi na burzę czekam już od 13, no i jak nie było, tak nie ma...

...

O, przyszła. Na razie chwali się deszczem.


6 komentarzy:

  1. swoją drogą to ciekawe jak nasz poleci tam, to też weźmie swoją obsługę wieży kontrolnej lotniska...

    OdpowiedzUsuń
  2. a jeszcze bardziej ciekawe, czy the Times zamieści tekst po polsku z tej okazji ;-P

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja się nie będę śmiała z akcentu tego pana lektora, tak jak większość dziś w moim wagonie metra. Bo ważne, że w ogóle mówi po angielsku!
    :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Miło mi Cię odkryć. Pozdrawiam, wyjątkowo pozytywnie zaskoczona.

    OdpowiedzUsuń
  5. oj tak, akcent ma przedni ;] i nie wiem, czy we wszystkich wagonach, ale w moim ucinali go w pół słowa po 'Z'... ale fajnie było, tak, ehm, światowo :]

    @d... dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  6. A wogóle to ja nie mam tv, a w zasadzie mam, ale jedne co robię z tv to słucham na nim radia - jazzu, więc nie wiem, co się o tej wizycie mówi. Pewnie to wstyd tak nie wiedzieć. Kojarzę tylko, że wszyscy czekają na wpadkę Bronka, a z komentarzy wynika, że Pan Obama dla pewności i gładkości lądowania wziął swoją świtę, co polski Times użył inglisza :] To może lepiej, że ja tej tv nie oglądam ;]

    OdpowiedzUsuń