sobota, 28 maja 2011

Wyprałam słuchawki od ajfona.

Włożyłam je wczoraj do kieszeni falbaniastej sukienki, którą grzecznie po spacerze upchnęłam do pralki. Z faktu uprania słuchawek zdałam sobie sprawę dzisiaj rano i tyko pro forma podłączyłam je do telefonu w celu potwierdzenia, że umarły.

Ale nie...

poza odświeżonym wyglądem (tylko w oryginalnym pudełku były tak białe...), słuchawki grają tak, jak już dawno nie grały. Narzekałam, że za cicho, że nic nie słychać - no to teraz słuchawki mają moc! Pewnie wyprane zostały z kawy, do której mi kiedyś wpadły.

No i teraz rodzi się pokusa, żeby może mojego zalanego kawą laptopa pyknąć tak na 40 °C bez wirowania...



8 komentarzy:

  1. hah :D moim też by się chyba takie pranie przydało :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale jaja... Zatkało mnie. Ja bym swoich chyba nawet nie podłączała po takim wypadku ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. ;) poczytaj najpierw metkę tego laptopa ;) bo może 40 stopni to za dużo i lepiej na 30 stopni pranie codzienne? :P

    Świetny tekst z tym szmatem drogi ;)

    Miłej soboty!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja podłączyłam z ciekawości ;] hahaha

    Laptop metek odnośnie stopni nie ma, ale nie ma też metki NIE PRAĆ W PRALCE :P --> żarcik taki ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. w słuchawkach nie bardzo ma się co popsuć ;) - od wody.. inna sprawa jak pies zeżre jakąś część ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. WOW! Widocznie porządna firma :)

    OdpowiedzUsuń
  7. no nie wiem, może go do chemicznej oddaj?

    OdpowiedzUsuń