czwartek, 23 sierpnia 2012

Gdzieś tam.

Dobre uczynki zamieniam na nadgodziny.
Za to nie idzie się do nieba.
Życie powinno zaczynać się po północy, a sen być w pigułkach.
Do popijania mlekiem.

Ostatnio o tej porze jadam kolacje.
A może obiady, na które w ciągu dnia rzadko mam czas.
Bezskutecznie próbując w 4 godziny przeżyć cały dzień.



3 komentarze:

  1. "Dobre uczynki zamieniam na nadgodziny" - piękne! Na tyle różnych, często nawet mniej ważnych rzeczy, zamieniamy tak cenny czas, który moglibyśmy pełniej i godniej spożytkować.
    Życzę, aby godziny z ostatniej linijki tylko się pomnażały.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję. Niestety realia często dalekie są od marzeń.
    Choć to zawsze kwestia wyboru...

    OdpowiedzUsuń
  3. Sen w pigułkach... wspaniała sprawa ;) pomyśl nad patentem!!! ;)

    OdpowiedzUsuń