środa, 27 lipca 2011

Wyczytałam w Wysokich Obcasach, że mężczyźni, którzy nie są lotni w życiu codziennym, nie są też lotnymi kochankami.
To ja bym chciała tego takiego bardzo wzlatającego w górę do chmur. I żeby mnie tam często ze sobą zabierał.
Lotny.
Ulotny.
Czy to się ze sobą łączy?

5 komentarzy:

  1. Nie zawsze tak jest, czasem ktoś na co dzień zdaje się być spokojny i "niezbyt lotny", a dopiero nocą ujawnia swoje drugie, "lotne" oblicze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak myślę. Chociaż temperament wiele zachowań determinuje i raczej ktoś bez fantazji na codzień i w nocy jej nie znajdzie.

    No i druga sprawa - z intelektualistą fajnie porozmawiać i może jarać na maksa podczas dyskusji przy winie, ale w łóżku nie o gadanie chodzi... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz wiem dlaczego tyle osób chce się ze mną całować.

    OdpowiedzUsuń
  4. lepiej, żeby lotny nie łączył się z ulotnym

    OdpowiedzUsuń
  5. Lepiej by bylo. Ale u mnie poki co wszystko ulotne.

    OdpowiedzUsuń