środa, 6 lipca 2011

Jak to jest, że z niektórymi mamy taką chemię, mimo, że w ich przypadku nie jesteśmy pewni niczego więcej, niż tej chwili, która właśnie trwa...? I wiemy z pewnością, że to nie jest materiał na wspólną przyszłość.

Chcę Cię na chwilę tylko. Na krótką chwilę chcę, abyś był mój. A później chcę być nieczuła i cyniczna, z uśmiechem na ustach chcę mijać Cię na korytarzu zupełnie bez najmniejszych uczuć do Ciebie, żebym nie musiała się zastanawiać, kiedy tym razem ta historia się skończy.

Kolekcjonowanie nowych doznań jest zawsze takie intrygujące. A mi nocami nie chce mi się spać. Za to za dnia usypiam...

6 komentarzy:

  1. Szkoda, że najczęściej chemię pacyfikuje coś co umownie nazywamy zdrowym rozsądkiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. A u mnie wlasnie rozsadek niczego nie pacyfikuje. Ja brne dalej, a na koniec moge powiedziec 'ale piekna tragedia' ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Och,ja jestem w podobnej sytuacji.
    Cholernie podobnie.

    Obserwuję Cię. (i nie,to nie jest groźba)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cholernie podobne sytuacje dają mi nadzieję na to, że nie zgłupiałam do reszty ;) Chętnie będę w tym z Tobą - intro już mi się podoba ;) so, live it ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tą chemią to trochę dziwne jest i smutne też trochę.

    OdpowiedzUsuń