W zastępstwie weekendowych poranków
Lubię w tygodniu ten czas
Tuż przed zaśnięciem
Gdy mijającym dniem się już nie trzeba przejmować
A rozpieszcza świadomość całej nocy do wykorzystania.
Cicho sączy się muzyka, malinowa herbata, książka
I spokojnie spiące obok psy
Ideał chwili złapany w kadr
Zanim jeszcze oczy same się zamkną.
Tęsknię za porankami bez dźwięku budzika
I wieczorami wypełnionymi hałasem świerszczy
I za granatowym niebem ciężkim od ilości gwiazd