środa, 25 lipca 2012

Myśli dla mnie zrozumiałe.

Uciekłabym.
Nie przed czymś, ale dokądś.
Moje życie w ostatnim czasie nabrało zawrotnej prędkości i uzależniło mnie od niej.
Ciągle coś się musi dziać, ciągle gdzieś biegnę.
Maile, telefony, taksówka, samolot, taksówka, spotkania, rano, popołudniu, wieczorami do rana.
I te okropne poranki, zaspane, niechętne odrywane od poduszki by pół godziny później być już na pełnych obrotach.
Kocham to i nienawidzę.
Ludzie wokoło, rzeczy robione po raz pierwszy, miły niepokój o to, co się za chwilę wydarzy.
Ale brakuje mi szumu fal, spaceru po rozgrzanym piasku, leniwej kawy w sobotni poranek.
Zwykłości.
Bez odliczania czasu, bez patrzenia na zegarek.
Czasem mam wrażenie, że na chwilę krótką zamykam się w przeźroczystej bańce, w której czas się zatrzymuje, a na zewnątrz cały świat jeszcze bardziej przyspiesza.
Tkwię tak przez sekundy w miejscu i nie robię nic.
Moim terapeutą jest wieczorami kieliszek białego wina.
Moim lekarstwem - wspólne noce.
Wszystko tak szybko się dzieje, że nie zauważam niektórych zmian.
Że na przykład minął już rok.
Najszczęśliwszy rok mojego życia z kimś, dzięki komu każdy kolejny dzień jest wart zachodu.
Każde łapane w biegu 15 minut, każdy pospiesznie kradziony pocałunek, każdy sms dobrze, że jesteś....
Żyję na walizkach, nie mam swojego stałego miejsca, które zawsze było dla mnie bezpiecznym schronieniem.
Teraz chronię się w M. i wiem, po prostu wiem, że jest dobrze. Gdziekolwiek jestem.
Przytula mnie mocno, a ja kocham być w tych ramionach. 
Jest różnica pomiędzy okiełznać, a uwięzić. 
Nie nadaję się na więźnia.  

Bez pomysłu na jutro. 
Nie planuję.
Rzeczy zmieniają się jak w kalejdoskopie, a życie i tak podejmuje ostateczną decyzję,
ale mam wrażenie, pierwszy raz w życiu, że wszystko co najlepsze jest tuż obok.
Wystarczy tylko po to sięgnąć.



3 komentarze:

  1. Pięknie to opisałaś... kolejny raz z zaciekawieniem czyta się do końca Twojego posta..

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację - wystarczy sięgnąć.
    Dobrze jest mieć poczucie, że jest sie na właściwym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakby s weszła mi do głowy...niedawno tęskniłam za szybkim tempem...mam je teraz...więc tęsknię za spokojem...i tak inaczej co miesiąc...ale nawet choćby świat walił się w jednej sekundzie, a niebo stanęło do góry nogami - zasypianie w moich jedynych męskich ramionach - jest tego warte...

    OdpowiedzUsuń