środa, 9 marca 2011

Paweł Krzesło.

Swojego czasu mieszkałam w centrum stolicy i mieszkaniu temu nierozerwalnie towarzyszył dźwięk rurek  drewnianych obijanych o krzesło. Często dźwiękom tym towarzyszyły moje wizualizacje, jak zbiegam na dół, dopadam grajka, wyrywam mu kije i okładam go nimi z całych sił. Serio. O ile przechodząc obok i wsłuchując się w te odgłosy zaledwie przez kilka minut można nie zwrócić uwagi na ich irytujący dźwięk, o tyle po godzinie słuchania ma się naprawdę dość.

I nawet dzisiaj, wspominając czasem te czasy towarzyszy mi wizja tego krzesła, tego Pana, tych kijków...

A dzisiaj czytam sobie newsy i co widzę! To nie jakiś tam chory umysłowo grajek, wyzwolony artysta uliczny czy też zwykły wandal audiowizualny, ale najnormalniejszy w świecie celebryta - Pan Paweł Krzesło! Jego twórczość na tyle wybija się ponad przeciętny tłum uliczny, ze IKEA uczyniła go twarzą swojej kampanii, dala krzesła, dała głosowanie na fejsbuku, dała fejm, a Pan Krzesło dał czadu! Teraz łupie kijami w markowe krzesła made by IKEA.


No i tylko jedno mnie nachodzi pytanie - bo on podobno już 4 krzesła rozwalił. A ja dobrze pamiętam, jak dzień w dzień, rok w rok IKEA przekonuje nas, że jej krzesła są niezniszczalne na dowód czego w formach z plexi bez przerwy gibią się dziwne maszyny.

Więcej info tu.  

Swoją drogą bardzo mi się to podoba :)

9 komentarzy:

  1. Hahaha, celebryta mówisz? Mnie te dźwięki nawet przez kilka minut doprowadzają do rozstroju nerwowego. Choćbym nie wiem jak zczilałtowana wychodziła z metra, lub szła na zakupy do tkmaxxa :D Swoją drogą facet grzeje tę miejscówkę już od wielu lat... Hmm... ma parcie na... krzesło! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. hej, dlaczego ja na to wcześniej nie wpadłam...;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak.

    Cyganie z tymi okropnymi akordeonami, co jakieś melodie (o jezu!) wygrywają, to won! Zaraza największa i fokle! Akordeon, co za głupota!


    Ale walący w krzesło - hurrah! Won z melodią, powrót do korzeni - rytmy,w dodatku bez rezonansu! Te pudła i skóry od bębnów to do lamusa!


    Ten świat jest chory.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja juz dawno cyganow nie widzialam... Ale myslisz ze moznaby zrobic z nimi jakis ambient? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. znam pana, znam, aczkolwiek mam wrażenie, że jest ich dwóch; taki młodszy, ewidentnie pokręcony, czasem tam jeszcze stoi

    OdpowiedzUsuń
  6. No, dość dawno nie widziałem, to prawda... ale jak te półtorej chyba roku temu wpadli do tramwaju, zagrali na akordeonach w drodze na kolejny przystanek - jakież obruszenie było i krzywe pyski ;>

    Gdy wrzuciłem jakiegoś drobniala, co miał iść na przekąskę za kawałek dobrej muzyki, musiałem dokończyć jazdę zbierając toksyczne spojrzenia współtowarzyszy podróży...


    Jakby 'krześlarz' wpadł, to wydaje mi się że jadu byłoby duuużo mniej ;]


    Nie przepadam za tzw 'sztuką nowoczesną', cóż ;P Jestem człowiekiem antyku widać ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widziałam go ostatnio jak byłam w W-wie, ale jakiś inny hm... sprzęt miał :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Moje dzieci rozwalają namiętnie lóżka (drewniane), chętnie je udostepnię jakiemuś producentowi mebli w zamian za nowe:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Następnym razem i ja oblookam tego Pana Krzesło ;)

    Beata - kupuj w IKEI, jeszcze reklamację złożysz, że niebezpieczne dla dzieciaczków czy coś ;) A swoją drogą JAK ONE TE ŁÓŻKA ROZWALAJĄ? ;P

    OdpowiedzUsuń