środa, 24 listopada 2010

Taką mam refleksję...



Po co komu żaba jakaś nieruchawa, skoro mógłby mieć od razu księżniczkę? ;) 

A wogóle to kuchnia polska zmniejsza stres. Nasze babki i prababki musiały dobrze o tym wiedzieć w tym ówczesnym patriarchalnym systemie świata. Dzisiaj, dla przykładu, zapragnęłam schabowego. Po tych wszystkich pastach i lasagnach zachciało mi się zwyczajnego kotleta. Jak każdy wie, kotleta trzeba odpowiednio utłuc. Ja swojego, pod wpływem emocji rozpaćkałam na grubość papirusa. Natłok myśli zmaterializowałam w postaci wiadomości tekstowej (pozdrawiam adresata), co wyeliminowało problem zalania mnie krwią, żółcią i innymi płynami. Zen... Niech żyje schabowy! Z ziemniakami i kiszoną kapustą. Smacznego.    

ps. Chociaż nadal gdzieś tam w zakamarkach mózgu kołaczą się mordercze myśli... 



11 komentarzy:

  1. pewnie że polska kuchnia jest najlepsza:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przejmuj się, ja dopiero niedawno dowiedziałem się, że chcąc zrobić jajecznicę trzeba roztłuc jajko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ehhh, taki schabowy... Ale w wersji mojej koniecznie z majerankiem!!!
    Ps. Miło wiedzieć, że chęć mordu nie tylko we mnie buzuje... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Monika, życiowa ;)

    @WG - e tam, nie trzeba ;) tylko jajecznica jest poprostu bardziej CHRUPIĄCA ;) podobno skorupki z jajek mają najwięcej witamin ;)

    @Malutka - nie dodawałam nigdy majeranku, czoch, sól, pieprz to tak. Jutro będzie majerankowy schaboszczak :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehe, co Ci kotlet zawinił :) Zacznij gumkować, to z przeszłości i żyć na luzie. Otwórz się na nowe :) Miłego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Polski schabowy jest niczym powrót do korzeni. ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Porcelanowa, ale w żadnym wypadku nie dopraw pieprzem: tylko sól, majeranek i kilka kropli soku z cytryny... Panierka podwójna obowiązkowo ;)
    Ślinka mi cieknie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Oh Ken! Czym podpadłeś? Za bardzo rzucałeś mięsem? ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Magda, za dużo żelu na włosach ;]

    OdpowiedzUsuń