Taką mam refleksję...
Po co komu żaba jakaś nieruchawa, skoro mógłby mieć od razu księżniczkę? ;)
A wogóle to kuchnia polska zmniejsza stres. Nasze babki i prababki musiały dobrze o tym wiedzieć w tym ówczesnym patriarchalnym systemie świata. Dzisiaj, dla przykładu, zapragnęłam schabowego. Po tych wszystkich pastach i lasagnach zachciało mi się zwyczajnego kotleta. Jak każdy wie, kotleta trzeba odpowiednio utłuc. Ja swojego, pod wpływem emocji rozpaćkałam na grubość papirusa. Natłok myśli zmaterializowałam w postaci wiadomości tekstowej (pozdrawiam adresata), co wyeliminowało problem zalania mnie krwią, żółcią i innymi płynami. Zen... Niech żyje schabowy! Z ziemniakami i kiszoną kapustą. Smacznego.
ps. Chociaż nadal gdzieś tam w zakamarkach mózgu kołaczą się mordercze myśli...
pewnie że polska kuchnia jest najlepsza:)
OdpowiedzUsuńpotwierdzam :D
OdpowiedzUsuńniesamowita fotka :)
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się, ja dopiero niedawno dowiedziałem się, że chcąc zrobić jajecznicę trzeba roztłuc jajko.
OdpowiedzUsuńEhhh, taki schabowy... Ale w wersji mojej koniecznie z majerankiem!!!
OdpowiedzUsuńPs. Miło wiedzieć, że chęć mordu nie tylko we mnie buzuje... :)
@Monika, życiowa ;)
OdpowiedzUsuń@WG - e tam, nie trzeba ;) tylko jajecznica jest poprostu bardziej CHRUPIĄCA ;) podobno skorupki z jajek mają najwięcej witamin ;)
@Malutka - nie dodawałam nigdy majeranku, czoch, sól, pieprz to tak. Jutro będzie majerankowy schaboszczak :)
Hehe, co Ci kotlet zawinił :) Zacznij gumkować, to z przeszłości i żyć na luzie. Otwórz się na nowe :) Miłego :)
OdpowiedzUsuńPolski schabowy jest niczym powrót do korzeni. ;D
OdpowiedzUsuńPorcelanowa, ale w żadnym wypadku nie dopraw pieprzem: tylko sól, majeranek i kilka kropli soku z cytryny... Panierka podwójna obowiązkowo ;)
OdpowiedzUsuńŚlinka mi cieknie!
Oh Ken! Czym podpadłeś? Za bardzo rzucałeś mięsem? ;)
OdpowiedzUsuńMagda, za dużo żelu na włosach ;]
OdpowiedzUsuń