Pokazywanie postów oznaczonych etykietą myśli. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą myśli. Pokaż wszystkie posty

środa, 24 listopada 2010

Taką mam refleksję...



Po co komu żaba jakaś nieruchawa, skoro mógłby mieć od razu księżniczkę? ;) 

A wogóle to kuchnia polska zmniejsza stres. Nasze babki i prababki musiały dobrze o tym wiedzieć w tym ówczesnym patriarchalnym systemie świata. Dzisiaj, dla przykładu, zapragnęłam schabowego. Po tych wszystkich pastach i lasagnach zachciało mi się zwyczajnego kotleta. Jak każdy wie, kotleta trzeba odpowiednio utłuc. Ja swojego, pod wpływem emocji rozpaćkałam na grubość papirusa. Natłok myśli zmaterializowałam w postaci wiadomości tekstowej (pozdrawiam adresata), co wyeliminowało problem zalania mnie krwią, żółcią i innymi płynami. Zen... Niech żyje schabowy! Z ziemniakami i kiszoną kapustą. Smacznego.    

ps. Chociaż nadal gdzieś tam w zakamarkach mózgu kołaczą się mordercze myśli... 



środa, 27 października 2010

Dzień rozedrgany słońcem.

Przez otwarte okna pozwalam słońcu rozgościć się w domu.
Bez słowa zagląda mi w kąty.
Zakamarków się boi.
Podpija mi herbatę z kubka z ozdobnym uchem.  
Niemiłosiernie krusząc podjada ciastka.

Czekoladowymi paznokciami uderzam w stół
Wystukując rytm bicia mojego serca.
Ośmielona swoim zadumaniem zamykam oczy.
Myśli łuskam jak orzechy i zjadam ze smakiem.

A Ty w tym wielkim świecie
Znaczysz ani mniej ani więcej
Niż ja tutaj u siebie
Z głową napuchniętą od marzeń i wrażeń.  



czwartek, 14 października 2010

F.U.C.K.

Dzisiejszy wieczór sponsoruje słówko fuck oraz desperados. Na trzeźwo myślenie średnio mi idzie, bo nic z niego nie wynika, więc postanowiłam się poradzić Pana Desperadosa. Miał być Pan Wino, ale nie było mojego ulubionego, którego porad lubię najchętniej słuchać. 

No więc miałam okazję przyszaleć. Puścić wodze i pozwolić koniom prowadzić po wyboistej drodze. Przecież czasem tak można, prawda? Zrobić coś szalonego/głupiego/niespodziewanego/nie myśląc o tym, co będzie... Mogłam wrócić do tego, za czym tęsknię i rozsmakować się w tym raz jeszcze. Mogłam śmiać się, pić wino i nie myśleć o poranku. Wogóle nie myśleć o jutrze. Bawić się tą chwilą i wziąć z niej wszystko dla siebie, nie dzieląc się tym z nikim.  

I powiedziałam nie. Poprostu nie. Cholera, nie dlatego, że nie tak chciałam, bo wolałabym krzyknąć tak! Z całych sił pragnęłam zanurzyć się w tym raz jeszcze, poczuć to ciepło, tą bliskość, intymność... jak mi brakuje głupiego spojrzenia, dotyku i tego uśmiechu... Ale powiedziałam nie
Bo wiedziałam, że rano się obudzę, bajka się skończy, a rzeczywistość oślepi mnie swoją stanowczością. Ma niestety inne plany. Źle mi z tym, co jest teraz, ale nie chcę wracać do tego, co było.
A tak chciałam, żeby całował moje ramiona...

Marzą mi się gorące wakacje, plaża, szampan w ręku, kiedy w ciemną gwiaździstą noc można beztrosko wykąpać się w morzu. Nie myśląc o jutrze, ani o wczoraj. Jest tylko tu i teraz. Jesteśmy my. Zakochani, bez żadnych pytań czy wątpliwości... Jest zimny październikowy wieczór, nie ma nas...


poniedziałek, 11 października 2010

Nieskoordynowany jesienny nalot melancholii


i znów dzisiaj stoję przed Tobą
wpatrzona w banalną fakturę Twojego płaszcza
z rozwianymi na wietrze myślami
rozgrzanymi od jesiennego słońca
realna aż do bólu odbijam się cieniem w szarości chodnika
szukając odpowiedzi w szeptach przechodniów
czuję tylko zapach papierosa
szczęśliwa wbrew sobie udaję obojętność
licząc guziki w Twoich mankietach
czaruję Ciebie swoim uśmiechem
mamię blaskiem moich czarnych włosów
a Ty rozpływasz się pod moim spojrzeniem
choć starasz się grać swoją rolę
pewnego siebie faceta
wiem, że teraz jesteś szczęśliwy
i wiem, że Cię to przeraża



piątek, 8 października 2010

Ale.

Zawsze jest jakieś ale. Zawsze! Ale!
Człowiek później siedzi i rozmyśla o tym ale. Albo nie rozmyśla, ale szanowne komórki mózgowe rozmyślają za nas, co objawia się ulokowaniem ale w tylnej części czaszki i nękanie nas. Najpierw delikatnie i nieświadomie, aż z czasem jak nie walnie obuchem w łeb... łubudubu. Koszmar jakiś.
Ale uruchamiane jest przez jedną niepotrzebną myśl, sms, telefon, wiadomość mailową, fejsbukową czy inną zagajkę życzliwej osoby. Nieważne. Jest impuls - jest reakcja. Jest też środek nocy a ja rano muszę wstać. Wcześnie rano!
Najgorsze z możliwych jest ale co by było, gdyby... No szlag człowieka może trafić w trakcie takiego rozmyślania. Bo może być wszystko! Dosłownie wszystko, co sobie w swej nieograniczonej fantazji wymyślimy. A im dłużej myślimy, tym więcej mamy potencjalnych możliwości. Tylko decyzji jakiejś nijak się nie da podjąć, bo pojawia się ale!
Albo ale w wydaniu: chcę, ale... bądź dla odmiany, nie chcę, ale... Wiadomo, dylematy dziewicy - chcę, ale się boję. Najlepsza zabawa zaczyna się, jak z jednej strony czujemy, że chcemy, ale a z drugiej, że jednak nie chcemy, ale... Typowy impas. Jazda bez trzymanki, proszę Państwa. I to wszystko się dzieje w tej głowie, tej co to podobno do robienia fryzur jest. 

Na sen zafundowałam sobie więc wymianę smsów. Mówiłam, że trzeba było nie odpisywać! Drugi wieczór z rzędu. Zła dziewczyna. Najpierw był miło, kulturka pełna, rozmowy nieszkodliwe o sztuce, pogodzie i dupie maryni. Do czasu! Tak czułam, że to nie bez powodu prowadzimy te konwersacje. I nagle się okazuje, że ale! Co gorsza, ja też mówię o swoim ale. Miałam nie wracać, miałam nie rozgrzebywać jak kura pazurem, skąd się wzięły te wszystkie ale? Wylazły sobie na świat i robią co chcą!
No i po co to komu? Na co to? 
Najgorsze, że już mi się miesza, czy ja uważam, że ale co by było, czy sądzę raczej, że nie chcę, ale, a może jednak chcę, ale... O rozumie zdradliwy, pokrętny i przekupny, karmiony złudnymi myślami!

Pokręcone to życie. Jedni chcą i nie mogą. Inni mogą a nie chcą. Każdy kogoś szuka a jak znajdzie, to się okazuje, że lepiej być samemu. 
Chcę sobie na kilka godzin wyłączyć mózg. Może to powstrzyma te żyjące własnym życiem myśli. 

Liczę barany: raaaz..... dwaaaa..... trzyyy..... cztery..... ..... .....