Poprosiłam o kawę.
Jej przygotowanie (rozpuszczalna ze spienionym mlekiem) zajęło prawie 10 minut.
Normalnie trwa to najwyżej minutę.
Kolega za barem zakochał się.
Nie mógł skupić myśli, mylił zamówienia przepraszając z rozbrajającym uśmiechem BO SIĘ ZAKOCHAŁ.
Puszczał za głośno dobrą muzykę, a na uwagę swojej współbarmanki, że coś tam źle robi odpowiedział najnaturalniej na świecie, że spokojnie, po co te nerwy i mobbing! MOBBING!
I dalej, ze stoickim spokojem robił swoje.
Taki nieporadnie zakochany.
Wyrwany z kontekstu abstrakcyjny element rzeczywistości równoległej, w której nie ma spotkań, maili, deadline'ów i braku czasu.
Będzie tylko do piątku bo, jak stwierdził, to dla niego zbyt stresująca praca.
Trzeba przypomnieć, że generalnie pan robi kawę, czasem herbatę oraz podaje obiad.
Aha, tosty jeszcze robi.
Niesamowite zjawisko.
Niebieski ptak w Krainie Deszczowców.
:)
Zaraził mnie tą piosenką, którą od rana umilam sobie dzień.
Zwolniłam dzisiaj.
W końcu też jestem zakochana ;)
Piosenka jest wspaniała. Ostatnio tez jej słuchałem w kółko.
OdpowiedzUsuńzazdroszczę mu z całego serca, nie zakochania, ale tego maniawdupiewszystkiego
OdpowiedzUsuń#chceto
ja też!!!!!! :)
UsuńOsobliwa historia o Lekkoduchu z wypełnionym po brzegi sercem w rytm cudnej piosenki i nawet spóźniona kawa warta takiej szczerości i świetnego posta:)
OdpowiedzUsuńdzisiaj też głośno gra muzyka :) to duży kontrast z martwą zazwyczaj ciszą ;)
Usuńpiękna historia ;)
OdpowiedzUsuńA czy orientacja ma tu znaczenie?
OdpowiedzUsuńKluczowe! :)
UsuńBo do opisu dochodzi to, czego nie podejmę się opisać, a co uzupełnia sylwetkę tego człowieka - zestaw subtelnych gestów i efemerycznej aury, która jest tak charakterystyczna dla tej właśnie orientacji :) Absolutnie nie jest to cechą negatywną, a jedynie dodawało uroku całości :)
Piosenkę sobie zabrałam, bo jest świetna...
OdpowiedzUsuńHejka! Świetny blog! Bardzo fajnie czyta się Twoje artykuły:) Będę tu wracać częściej!
OdpowiedzUsuń