znalezione w sieci.
Moje marzenia żyją swoim życiem
Oderwane od rzeczywistości.
Nie wiem, czy dobrze jest pozwalać im na taką beztroskę.
Mogą poranić się o chmury
I spaść na ziemię ciężarem martwych jaskółczych ciał.
A ja?
Ja już nie wiem, czy wolno marzyć.
Czy jest sens iluminować swoje życie bez końca,
Szukając zmysłami tych chwil uniesienia,
Które owszem drażnią myśli, ale wciąż zostawiają mnie z pustymi rękoma.
Nigdy nie dorosnąć. Nigdy nie stać się paradoksem samej siebie.
W głowie mam straszny bałagan.
Taki dziwny czas przeczekania, tuż przed burzą,
Gdy konieczne ma się zdarzyć, ale jeszcze nie teraz.
Jeszcze chwil kilka zanim poleją się łzy i jesień suchymi liśćmi zamiecie naiwne uczucia.
Miłość jest tak efemeryczna.
Jest chwilą, która dzieje się niepostrzeżenie, aby zniknąć i pozostawić mnie na głodzie.
Ciągle nienasyconą.
Ciągle marzącą.
Marzenia powinny żyć własnym życiem, bo z co z nich za marzenia, jeśli będą w kajdanach? Nie będą mogły całkiem rozwinąć swoich skrzydeł ;)
OdpowiedzUsuńMarzenia są cudne...i te które się realizują i te, w które uparcie wierzymy, choć doskonale wiemy, że nie spelnią się nigdy :)
OdpowiedzUsuń