Od czasu do czasu gram w lotka. Na chybił trafił. Bardziej z obawy, że niewykorzystane okazje się mszczą jednym różowym kuponem pomagam szczęściu. Ale nie wierzę, że los można przekupić.
Nie wierzę w prognozę pogody.
Ani w rozkłady jazdy komunikacji miejskiej w Warszawie.
Zawsze chciałam być oszczędna w słowach. Ale ostatnio w zasadzie nie chce mi się mówić.
Nie chce mi się.
Taki dziwny stan. Jakbym ważyła tonę i powoli opadała na dno nie próbując się nawet ratować.
Tkwię w nim nie mogąc się wyrwać.
Źle ostatnio odgrywam swoją życiową rolę.
Dwa dni temu obiecałam sobie, że nie będę marudzić.
Wytrzymałam całą godzinę.
Dobre i to na początek.
A tak dobrze było mi wczoraj popołudniu.
Tęskno będzie za chwilę do tego czytania książek na kocu.
chaos rozdziela wygrane :)wszystko jest kwestią przypadku.
OdpowiedzUsuńPan Chaos ;) Jak Robin Hood - jednym daje, innym zabiera ;)
OdpowiedzUsuńzdarza mi się wygrywać.
OdpowiedzUsuńale wciąż czekam na główną nagrodę w lotto ;)
pozdr. AL / Alice! wake up!
zamiast mówić piszę i wygrałam w weekend całe 8 euro :)
OdpowiedzUsuńSzczęściara ;)
UsuńJa nic nigdy. po komentarzach tutaj zaczynam się zastanawiać o co chodzi :/
Czasem szczęściu trzeba pomóc :) ja tam też od czasu do czasu puszczam różowe kupony w świat :P
OdpowiedzUsuńbrak wiary w rozkład jazdy mpk to przejaw rozsądku :)
OdpowiedzUsuńhehe instynktu samozachowawczego ;)
Usuń