Przez pół nocy śniło mi się, że zaparzam herbatę - dobieram smaki, mieszam liście w kolejnych imbryczkach. Zdecydowanie jesień idzie, bo latem herbaty nie pijam.
Z tego wszystkiego był dzisiaj piknik spontaniczny - zamiast tradycyjnego somersby pojawił się odschoolowy termos z herbatą. Idealna propozycja, gdy niebo jest zachmurzone i wieje chłodny wiatr.
Psy rozkochały się w zabawie w berka z żołędziami, których coraz więcej spada z drzew.
A ja mam ochotę na:
- pierogi z kapustą i grzybami,
- śledzie
- marshmallows w czekoladzie.
Po te ostatnie jechaliśmy dzisiaj przez pół miasta. Oszalałabym nie mogąc ich zjeść.
Teraz leżę przesłodzona i marzę o śledziach.
Gastrofaza nocna mode on.
Kobiece jedzeniowe zachcianki zaskakują ;)
OdpowiedzUsuńI aż mnie wzięła ochotę na herbatę przez twój herbatowy sen - chyba zaraz wypełznę z łóżka zrobić sobie kubeczek ;D
Idź koniecznie zrobić :) Nie wiem, jakie lubisz, ale ja od kilku już lat kupuję tylko sypane w tych uroczych sklepach z herbatami i kawami trzymanymi w metalowych puszkach. W ten sposób odkryłam Czerwonego Kapturka, Arktyczny Ogień oraz jakąś herbatę z czekoladą i chili (tak, tam było również chili) - fenomenalna :)
OdpowiedzUsuńA ja nie wiem na co mam ochotę - zazdroszczę
OdpowiedzUsuńa herbatę wypiłabym, a może nie
marudzę