Wyprałam słuchawki od ajfona.
Włożyłam je wczoraj do kieszeni falbaniastej sukienki, którą grzecznie po spacerze upchnęłam do pralki. Z faktu uprania słuchawek zdałam sobie sprawę dzisiaj rano i tyko pro forma podłączyłam je do telefonu w celu potwierdzenia, że umarły.
Ale nie...
poza odświeżonym wyglądem (tylko w oryginalnym pudełku były tak białe...), słuchawki grają tak, jak już dawno nie grały. Narzekałam, że za cicho, że nic nie słychać - no to teraz słuchawki mają moc! Pewnie wyprane zostały z kawy, do której mi kiedyś wpadły.
No i teraz rodzi się pokusa, żeby może mojego zalanego kawą laptopa pyknąć tak na 40 °C bez wirowania...
hah :D moim też by się chyba takie pranie przydało :D
OdpowiedzUsuńAle jaja... Zatkało mnie. Ja bym swoich chyba nawet nie podłączała po takim wypadku ^^
OdpowiedzUsuń;) poczytaj najpierw metkę tego laptopa ;) bo może 40 stopni to za dużo i lepiej na 30 stopni pranie codzienne? :P
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst z tym szmatem drogi ;)
Miłej soboty!
Ja podłączyłam z ciekawości ;] hahaha
OdpowiedzUsuńLaptop metek odnośnie stopni nie ma, ale nie ma też metki NIE PRAĆ W PRALCE :P --> żarcik taki ;]
w słuchawkach nie bardzo ma się co popsuć ;) - od wody.. inna sprawa jak pies zeżre jakąś część ;)
OdpowiedzUsuńWOW! Widocznie porządna firma :)
OdpowiedzUsuńszmat drogi :D hahaha ♥
OdpowiedzUsuńno nie wiem, może go do chemicznej oddaj?
OdpowiedzUsuń