czwartek, 28 lipca 2011




Jep, love is a losing game...

9 komentarzy:

  1. Dziwne to zasady... Ale znam tą grę...

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja nie znam tej gry i chyba za późno na poznanie :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że całkiem sporo jest takich, którzy "podotykać" sobie lubią bez zakochiwania.

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  4. czasami dobrze odpaść, potem może być za późno, a okaże się, że nie warto i co?

    OdpowiedzUsuń
  5. oj tak, fatalnie jest się przekonać na własnej skórze, że nie było warto... jednak to taka ucieczka moim zdaniem.

    OdpowiedzUsuń
  6. zasady okrutne i gra paskudna, ale spotykana coraz częściej i niestety coraz częściej o tych zasadach wie tylko jedna strona...

    OdpowiedzUsuń
  7. A czy za przeproszeniem to jest jakaś gra planszowa, no bo skoro mowa o rzucaniu kościami, to ja bym się chętnie załapał do wersji wieloosobowej (bo już mnie znudziły strzelaninki)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy ja mysle, ze to wlasnie jest taka strzelanka!

    OdpowiedzUsuń