Wyczytałam w Wysokich Obcasach, że mężczyźni, którzy nie są lotni w życiu codziennym, nie są też lotnymi kochankami.
To ja bym chciała tego takiego bardzo wzlatającego w górę do chmur. I żeby mnie tam często ze sobą zabierał.
Lotny.
Ulotny.
Czy to się ze sobą łączy?
Nie zawsze tak jest, czasem ktoś na co dzień zdaje się być spokojny i "niezbyt lotny", a dopiero nocą ujawnia swoje drugie, "lotne" oblicze :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę. Chociaż temperament wiele zachowań determinuje i raczej ktoś bez fantazji na codzień i w nocy jej nie znajdzie.
OdpowiedzUsuńNo i druga sprawa - z intelektualistą fajnie porozmawiać i może jarać na maksa podczas dyskusji przy winie, ale w łóżku nie o gadanie chodzi... ;)
Teraz wiem dlaczego tyle osób chce się ze mną całować.
OdpowiedzUsuńlepiej, żeby lotny nie łączył się z ulotnym
OdpowiedzUsuńLepiej by bylo. Ale u mnie poki co wszystko ulotne.
OdpowiedzUsuń