Kończę ten tydzień na oparach i żadnym pocieszeniem nie jest tłusty czwartek, bo to DOPIERO czwartek. W tym stanie rolę śpiącej królewny mogę odegrać zawodowo. Moje powieki są ciężkie, są taaaakie ciężkie... Nawet ponarzekać porządnie nie mogę, bo przecież deadline'y gonią, spotkanie za spotkaniem i masa rzeczy do zrobienia najlepiej na wczoraj. Marzę o miękkiej mojej pościeli, o poduszce pod głową, o ciszy... I żebym nie musiała. Żebym poprostu nie musiała.
W piątek wieczorem człowiek zawsze sobie myśli, że ma teraz tyle czasu dla siebie, a w niedzielę popołudniu jak zawsze orientuje się, że zapomniał się wyspać... I ja to wiem już przy czwartku i nie ma co się łudzić - za w ten weekend będzie dokładnie tak samo. No, chyba, że może wreszcie wiosna nadejdzie.
Od rana jestem marudna i kapryśna, najlepsza na odległość długiego kija. Jestem prawie pewna, że wstałam lewą nogą. Pro forma zjadłam 3 pączki, bez nadzieji na poprawę na lepsze wypiłam dwie kawy, a pracy mam tyle, że powinnam dzisiaj wogóle nie wyjść do domu.
A jak ktoś odwiedza Cię z bukietem frezji to jak będzie? Weź no psy i tego swojego Ulubionego odciągnij od drzwi, bo chciałem Ci życzenia z okazji Dnia Kobiet złożyć. Wszystkiego Najlepszego!
OdpowiedzUsuńach dziękuję bardzo ;) goździków, co prawda. staropolskim zwyczajem nie dostałam, ale za to róża była od Ulubionego i czekoladki i przemiły wieczór w pakiecie... szkoda, że wolnego dnia się nie dało od Państwa w prezencie otrzymać ;) WG - bardzo dziękuję za życzenia :) Miłego wieczoru życzę :)
OdpowiedzUsuń