To jakby pierwszy zwiastun wiosny. W sumie drugi po hiacyncie, kóry pachnie jak szalony w domu.
Więc wczoraj byłam na zakupach. Pierwszych od 2 miesięcy. Dzisiaj mam zakwasy w rękach od noszenia tych toreb. Bo, nie ukrywajmy, na zakupach byłam psem spuszczonym z łańcucha, wyposzczona do granic możliwości. Gdybym miała jeszcze jedną rękę... eh.
W każdym bądź razie, w drodze powrotnej, pomyślałam, że jak mój Luby zobaczy mnogość siat i toreb, to padnie.
Nie padł na szczęście, dzielnie to przyjął.
Umieściłam na blogu po prawej stronie termometr. To kolejny etap zakliania wiosny. Rano było -7, później -3, a niedawno jak sprawdzałam +1. Najs. Napalam się na tą wiosnę mocno, ale już dwa razy biegałam w wiosennej kurteczce po czym spadł śnieg i pozbawił mnie złudzeń.
....
No i napisałam sobie taki luźny, lekki tekst, po czym wpadłam na ten obrazek i pomyślałam, że - parafrazując mistrza - dopóki nie istniał internet, nie wiedziałam, że jest tylu idiotów na świecie.
Codziennie znajduję coś, co rozbraja mój system nerwowy i ciśnie złe słowa na usta. fuck.
zaklinaj temperaturę, zaklinaj:)
OdpowiedzUsuńTrzeba nam oddechy głębsze i prędsze wykonywać - jak więcej CO2 wypuścimy, to może obiecane ocieplenie nadejdzie :D
OdpowiedzUsuńCo do skrobanki - staroć ;) Już mnie nie rusza...
Tak to z internetem jest - z jednej strony widziałem wielu idiotów, z drugiej - poznałem masę ludzi wartościowych. Nie ma róży bez kolców.
Na zakupy idę jutro, planowane są tylko buty, ale...
OdpowiedzUsuńhaha ja też poszłam TYLKO po buty. niestety nie było.... ;)
OdpowiedzUsuńU mnie dzis +11 ale jutro spadnie do +2 po to zeby po jutrze podskoczyc na +7 ale to juz wiosna pelna geba:)))
OdpowiedzUsuń