Pokazywanie postów oznaczonych etykietą piątek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą piątek. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 17 marca 2011

Wieczór czasem idealny.

- nie przejmować się tym, że znowu dopiero po 20tej wyszło się z pracy
- wyjść na spacer z psami i nie marudzić nawet, jak pada tak, tak jak dziś
- wysłać faceta na skłosza
- wielkie makaronowe muszle zagotować w garnku wody
- zmiksować wędzonego łososia z serkiem typu philadelphia z dużą ilością czosnku, solą i pieprzem
- muszelki wypełnić zmiksowaną mazią
- wstawić na chwilę do piekarnika
- do butelki desperadosa wsunąć słomkę i wysiorbać od razu wylewającą się pianę
- zjeść, wypić, JUTRO PIĄTEK!!!!!




Fajnie, że jutro piątek.

piątek, 25 lutego 2011

W piątki się nie mazgaję.

Przebieram dzisiaj obcasami pod biurkiem wystukując miarowe rytmy maili i zniecierpliwiona się już tego weekendu doczekać nie mogę. Od pracy odciągają mnie frywolne i psotne myśli o kanapie, książce i herbacie, o psach i o bliskości Jego ciepłych dłoni, o czasie, który nie goni od sprawy do sprawy i o tych chwilach, kiedy oglądamy Comedy Central śmiejąc się do siebie.

Ostatnio motyle mi przymarzły do kręgosłupa, zasnęły snem zmęczonym, snem zimowym, niechętnie prostują swoje skrzydła budząc się na chwilę.

Czekam wiosny, wypuszczę je wtedy do nieba, niech sobie pobiegają z psami mrużąc oczy od słońca.

Dzisiaj jest dobry dzień. Dobrze mi dzisiaj w ten dzień.

czwartek, 20 stycznia 2011

Przy czwartku zawsze myślę o piątku.

Dzisiaj zaczytałam się w postanowieniach noworocznych. Nie moich. To czasem taka część mojej pracy. Poza oklepanymi banałami - szczere i dające do myślenia wyznania. Zastanawiam się czasem, dotykając niejako takiej intymnej sfery zycia innego człowieka, co skłania ludzi do takiego odkrywania się przed innymi? Co sprawia, że pozwala mi wejść z butami w swoją prywatność? Czy to kwestia anonimowości, jaką daje internet, potrzeba szczerej rozmowy, prostolinijność czy wrodzony ekshibicjonizm...? Hej, piszę bloga - powinnam wiedzieć!

Czasem, idąc ulicami miasta, patrzę w okna wieżowców i zastanawiam się ile nieznajomych losów ludzkich waży się w tych betonowych kosntrukcjach? Ile smutków i radości, planów i marzeń, i tajemnic? Jak mrówki pędzimy przez to swoje małe wielkie życie.