Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mgła. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mgła. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 22 listopada 2010

Narcyzm.

Podobno wszyscy jesteśmy narcyzmami. Mamy w sobie zalążki pychy i nonszalancji. Ja swoim czasem pozwalam kiełkować, pod baczną uwagą skromności. Ale całkiem przyjemnie jest nie dać kilku facetom swojego numeru telefonu, karmiąc się słodką świadomością, że gdyby się chciało, to ten wieczór mógłby mieć różne zakończenia...      

A to sobotni poranek.



Lubię mgłę. Lubię ją nocą w lesie i snującą się po polach, wieczorami w parkowych alejkach błądzącą między latarniami, latem lubię ją pieszczącą taflę jeziora. A teraz lubię te mgliste, jesienne poranki z rozmazanym na niebie słońcem.

W knajpach nie można palić. Zupełnie inna atmosfera panuje bez tej mglistej, kawiarnianej atmosfery. Jest lżejsza.  


niedziela, 21 listopada 2010

Nowy Świat wieczorem we mgle wylądał wczoraj cudownie. To moje ulubione miejsce w Warszawie. Zawsze tak samo romantyczne, bez względu na porę roku. A może jest takie ze względu na wspomnienia?

Dostałam piękne kwiaty i nawet przez moment zastanawiałam się, czy nie powtórzyć tego spotkania...

Chyba Pan Cejrowski miał takie przemyślenia na temat brzmienia słowa motyl. Po polsku to taki lekko dźwięczny wyraz. W języku angielskim butterfly - delikatnie wymawiany. Po francusku równie subtelnie brzmi papillon. A po niemiecku SCHMETTERLING !!! Jakby ktoś jakimś żelastwem w nas rzucił. Bij mnie, gryź mnie, mów do mnie po niemiecku ;)

Ale żeby nie było przekłamań, bo ja wielką fanką germańskiego jestem, ta oto piosenka do poduszki: