Nowy Świat wieczorem we mgle wylądał wczoraj cudownie. To moje ulubione miejsce w Warszawie. Zawsze tak samo romantyczne, bez względu na porę roku. A może jest takie ze względu na wspomnienia?
Dostałam piękne kwiaty i nawet przez moment zastanawiałam się, czy nie powtórzyć tego spotkania...
Chyba Pan Cejrowski miał takie przemyślenia na temat brzmienia słowa motyl. Po polsku to taki lekko dźwięczny wyraz. W języku angielskim butterfly - delikatnie wymawiany. Po francusku równie subtelnie brzmi papillon. A po niemiecku SCHMETTERLING !!! Jakby ktoś jakimś żelastwem w nas rzucił. Bij mnie, gryź mnie, mów do mnie po niemiecku ;)
Ale żeby nie było przekłamań, bo ja wielką fanką germańskiego jestem, ta oto piosenka do poduszki: