Wieczorami odgrywam jakiś spektakl na jednego aktora i minuty po północy.
Wspaniale słucha mi się cichych dźwięków z radia pomieszanych z szumem kaloryfera.
Psy śpią ułożone w zmyślnych pozach, króre zmieniają synchronicznie.
Nocą dobrze obmyśla się plany zdobycia świata.
I niestety zupełnie nie czuje się mijających kolejnych pięciu minut, tych samych, które za parę godzin rano będą na wagę złota.
Im mniej czasu mam na życie w ciągu dnia, tym bardziej dzień sztucznym światłem wdziera się w moją noc.
ładnie napisane.
OdpowiedzUsuńpozdr. AL
Czasem jako lek na przerwanie potoku nocnej rozkminy używam zdjęć. Sięgam po telefon i przeglądam całą galerię, potem zasypiam jak niemowlę. To mnie chyba uspokaja po prostu
OdpowiedzUsuń