Najgorszą rzeczą byłoby umrzeć i nie zostawić nic po sobie. Zniknąć jednego dnia i tym zniknięciem nie zburzyć niczyjego spokoju, nie sprawić, że świat następnego poranka będzie smutniejszy, ciemniejszy, bardziej beznadziejny.
Czasem łapię się na tym, że nie jestem wybitny geniuszem, że moje bycie tutaj nie zmienia świata, nie leczy chorób, nie rozwiazuje problemu głodu na świecie, nie znajduje domów dla tych wszystkich porzuconych kotów i psów.
Dzisiaj wstałam za późno, jest 16:57 a ja niewiele zrobiłam, głowa mnie boli i pewnie największym osiągnięciem tego dnia będzie pozmywanie sporej już piramidki z talerzy i garków w zlewie.
Nawet urlop, który właśnie zaczęłam jest w tym roku zupełnie bez pomysłu i fajerwerków.
Gdyby to miał być mój ostatni dzień życia, byłoby mi niewyobrażlnie smutno, że tak mało znaczy.
Mam to codziennie od jakiegoś czasu. Poczucie absolutnego braku uzasadnienia własnej osoby :( .
OdpowiedzUsuńDopisz, że jeszcze Beata Cię "przeczytała" ...
OdpowiedzUsuńTo co, bierzemy się za zmywanie?
OdpowiedzUsuńo tak, ostatnio też mam taki nastrój.
OdpowiedzUsuńw dużej mierze spowodowany odbywanie praktyk pośród grupki kobiet powyżej 55 roku życia, dla których jestem kompletnie niewidzialna, a ich towarzystwo działa na mnie bardzo...eee... zamulająco. już nawet czuję się przez nie stara, czuję, że osiągam półmetek swojego życia... -.-
wierz mi, to przez tą pogodę... gdy świeci słońce, człowiek, co najwyżej zrobi sobie wody z lodem i cytryną i ma się za Kolumba jakiego :)
OdpowiedzUsuńna pocieszenie dodam, że ja dziś większość dnia jadłam... też mi wielki wyczyn ;-P
oj, mnie tez tak czasem bierze, i na przemyślenia, i na lenia. Takie egzystencjalne bóle. Wrażliwcy tak mają, bo młotki idą do przodu jak Rudy 102 i nic im w głowach nie kołacze
OdpowiedzUsuńja dość często o tym myślę, ciekawi mnie co zrobią moi bliscy po mojej śmierci, jak długo będą o mnie pamiętać.
OdpowiedzUsuńjuż nie chcę biernosci.
Ja ostatnio żyję bardzo podobnie.
OdpowiedzUsuńTeż się czasem nad tym zastanawiam, chciałabym jako duch widzieć wszystko z góry, trochę jak w filmach. Także nienawidzę bierności, dlatego lubię sobie organizować czas na maxa. Czasem się zastanawiam jak udało mi się upchać tyle zajęć w 24 godzinach.
OdpowiedzUsuń