poniedziałek, 28 lutego 2011


Nauczyłam się ostatnio wstawać już przy drugiej serii dzwonka. Nie wiem za bardzo po co to robię, bo poza ambicjonalnymi pobudkami i tak nie mam czasu ani zjeść śniadania, ani napić się kawy. Codzienny rytuał: wstać --> łazienka --> spacer z psami, ani trochę nie uległ zmianie. 
A propos: zawsze wszędzie się spóźniałam, co bym nie robiła i tak byłam do tyłu z czasem. W szkole byłam mistrzynią spóźniania się. Miałam swoje własne godziny przychodzenia i wszyscy się z tym tak bardzo pogodzili, że zupełnie przestano mi zwracać uwagę. Od pół roku jestem na odwyku. Jestem Ideałem Punktualności. Jeszcze innych poganiam.

Niemniej jednak z okazji zbliżającego się Dnia Kobiet, bądź innej dowolnej okazji, życzyłabym sobie, by oprócz goździka dostać jeszcze takie coś:


0131_adbd



To musi być raczej irytujące, gdy nagle głowa zaczyna się telepać, ale skuteczne!

5 komentarzy:

  1. Mój budzik jest chyba nawet od tej poduszki skuteczniejszy. Mieszka 2 pokoje dalej i jak zaczyna walić w drzwi, to nie ma zmiłuj ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy musiałem wstawać regularnie o tej samej porze, tak się jakoś wyregulowałem, że budziłem się kilka minut przed budzikiem.

    To było kiedyś.

    Teraz marzę, żeby mieć możliwość zaspania. Niestety to niewykonalne. Mam dwa najskuteczniejsze na świecie budziki - Gucia i Tytusa. Z tymi to dopiero nie ma zmiłuj!

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja mam jednak dobrze. Co prawda szczeniak probowal wprowadzic bawy w srodku nocy, ale szybko to ukrocilismy. Za to reszta sfory na czterach lapach wstaje wtedy kiedy ja po to tylko, aby mnie odprowadzic do lazienki. Pozniej idzie dalej spac. Co do dwunogiej polowy - to juz pisalam kiedys o szesnastu budzikach i mlocie pneumatycznym - ma kamienny sens, zwlaszcza rano :)

    OdpowiedzUsuń
  4. wyprułabym tej poduszce flaki i zrobiła pióropusz dla wodza;)

    Ja ustawiam komórkę zawsze dodajac 20 minut na patrzenie w sufit i narzekanie jak bardzo mi sie nie chce do jasnej cholery.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie zdecydowanie sprawdza się sposób Magdy, tylko dodaje minut 50 i co 10 włączam drzemkę. Z że mnie jeszcze nikt za to nie zabił, to inna rzecz.

    OdpowiedzUsuń