Pokazywanie postów oznaczonych etykietą odwaga. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą odwaga. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 22 października 2012

Szereg słów.

Zazdroszczę tym, którzy nie myślą o jutrzejszym poniedziałku, bo przed nimi jeszcze długa noc pełna życia.
Tym, którzy obudzą się mając cały świat pod nogami - bo kiedyś zaryzykowali albo ryzykują codziennie.
Zazdroszczę tym, którzy wiedzą, co powiedzieć, gdy innym brakuje słów.
Mają odwagę milczeć, gdy tłum krzyczy.
Tym, którzy nie czekają na kiedyś, tylko sami tworzą je już dziś.
Tym, którzy lepiej piszą - piękniej, więcej wiedzą, kochają bez wątpienia, pamiętają ważne cytaty z przeczytanych książek i datę bitwy pod Zakroczymiem z lekcji historii w liceum.
Tym, którzy nie boją się iść swoją drogą, nawet jeśli wszyscy idą w przeciwnym kierunku.
Którzy szukają szczęścia, choć muszą płacić za to wysoką cenę.
Tym, którzy nikogo nie krzywdzą.
I każdego dnia żyją, jakby jutra miało więcej nie być.



czwartek, 23 września 2010

Utarte ścieżki...

A więc nie ma utartych ścieżek. I lepiej zdać sobie z tego sprawę. Wszystko to, co mamy - możemy stracić w jednej chwili, nagle bądź stopniowo. Tym bardziej, jeśli budujemy to na chwiejnych fundamentach. 
Ostatnio doszłam do wniosku, że tak naprawdę jedynym stabilnym gruntem jesteśmy dla siebie my sami. To dość odkrywczy wniosek dla mnie, ponieważ dotąd szukałam kogoś, kto da mi oparcie. Wydawało mi się, że wzajemnie się powspieramy i żyli długo i szczęśliwie.... i nic bardziej mylnego. Ludzie są i odchodzą, zmieniają się oni i my się zmieniamy. Zmieniają nas nasze doświadczenia. I jest to na swój sposób piękne i okrutne. 

Moje życie w tym momencie, to pasmo zmian. Podejmując jedną decyzję, wszystko, co do tej pory skrzętnie budowałam, wywraca się jak klocki domino. Czasem mam wrażenie, że patrzę na to z boku, jak bierny obserwator i otwieram szeroko oczy ze zdziwienia. Ale podoba mi się to wszystko. Patrzę i myślę, że chcę brnąć w to dalej i chcę zobaczyć, co jest na końcu. Taka piękna katastrofa. 
Wiem skąd takie odczucia: bo straciłam wiele chwil, które uważam za cenne. Bo jak to ktoś powiedział, życie jest tylko jedno, ale jeśli się je dobrze przeżyje, to jedno. I właśnie o to chodzi, żeby żyć dobrze. A więc jak? Chyba każdy musi znaleźć sam na to pytanie odpowiedź, bo różni są ludzie, różne ich historie i pragnienia są różne. Ja sama nie chcę żałować niewykorzystanych okazji... Pamiętam dni, kiedy prawie płakałam nad swoim życiem tkwiąc w matni. Nie umiałam podjąć decyzji, które mogłyby coś zmienić. Czułam frustrację i niemoc. Przerwanie tego wymagało cholernej odwagi, sama bym tego nie przetrwała, ale z każdym dniem słońce świeci coraz jaśniej i żyć mocniej się chce. I to jest taka moja mała nagroda, póki co. Powoli mam plany, chcę coś zmieniać. Zeszłam ze ścieżki, którą zmuszona byłam iść, teraz widzę inne drogi - inne rozwiązania, o których jeszcze rok temu nie miałabym odwagi  myśleć.
Tego życzę wszystkim, którzy - tak jak ja - bali się zmian. Życzę, żeby znaleźli siłę i odwagę do podejmowania decyzji, mądrość - żeby te decyzje były dobre i zgodne z pragnieniami oraz przyjaciół, którzy nie odejdą, gdy nawet wszystko zacznie się walić.