O maj gad!
To niech już lepiej nic nie mówi, tylko całuje.
Nie, to też nie. Nie mogłabym całować się z ustami, które takie frazesy serwują.
Nie, to też nie. Nie mogłabym całować się z ustami, które takie frazesy serwują.
Murakami mnie męczy. Czytam dla zasady: od deski do deski, ale nie mogę, nie rozumiem, nie zachwycę się. A to podobno takie modne teraz.
Za to w 2 dni pochłonęłam Martynę Wojciechowską i jej Misję Everest. Szlajanie się w zimnie po górach bez dostępu do bieżącej wody to zupełnie nie moja bajka i nie za bardzo czuję klimat odmarzających palców, ale w książce podoba mi się szczerość i takie uparte, czasem beznadziejnie uparte, dążenie do celu. Czy w życiu bardziej chodzi o to, jak się idzie, niż gdzie się chce dojść? Chyba tak.
Na pilatesie za to, cały czas myślałam o grzanym winie, które mam w domu. Nawet w pozycji zdechły kot z głową w dół i powykręcanymi nogami. Zajęcia prowadzi urocza blondynka z sadystycznym zacięciem, za to rewelacyjnym gustem muzycznym. Więc biegam na te zajęcia i płacę za to, że mnie później boli. Sukces uwieńczy pierwszy rozłupany pośladkami orzech. Jakkolwiek to brzmi.
ja po dzisiejszej jodze jutro nie dam rady zębów sobie umyć, Murakamiego zaczęłam jedno czytadło o lokaju, tytułu nie pamiętam i nie skończyłam... nie powalił mnie
OdpowiedzUsuńco do tekstów, no cóż pozostawiam bez komentarza zastanawiając się, kto i po co robi takie rankingi
@Chwilka - ranking ten to znak czasów, co? Romantyzm dla mas ;)
OdpowiedzUsuńA Murakami, mam wrażenie, to taki Coehlio 2. Dodatkowo ciągle muszę poprawiać wyobrażenia w swojej głowie, żeby projektowały skośnookie postacie, a nie europejskie - bo mi się później akcja nie klei ;)
a ja Murakamiego lubię, chociaż od czasów "o czym mówię kiedy mówię o bieganiu" właściwie już nie, bo na tym zakończyłam. i fakt, przerwałam w połowie. ale Norwegian Wood lubię bardzo i wracam czasem.
OdpowiedzUsuńi mnie jakoś mimo wszystko Coelho nie zalatuje :)
jest. to jest najgorsze. zazdroszczę tej drugiej stronie, która potrafiła nie pogubić siebie w tym wszystkim.
OdpowiedzUsuńchociaż, paradoksalnie, od kiedy razem mieszkamy zaczynam bardziej organizować sobie przestrzeń poza nim ( przy czym wcześniej wypełniałam nim praktycznie każdą możliwą wolną chwilę). ja tak mam i nie lubię tego w sobie bardzo.
ten tekst napisała moja Siostra dla zespołu elipsa, parę ładnych lat temu. lubię myśleć, że czuła podobną potrzebę więzi i wejścia w drugiego człowieka.
po proatu lubię tę piosenkę.
Ja nie wiem czy Murakami modny czy nie - ale to mój ukochany autor, najbliższy sercu memu i doskonale odnajduję się w jego światach, zawsze mi dogadza.
OdpowiedzUsuńKilka z tych tekstów (od 2-5 pozycji) to i ja usłyszałam, i to nie tylko od facetów z którymi byłam. Dziękuję że jesteś - do tej pory tak mi jeden były pisze. Ale to akurat ma swoje wytłumaczenie. Zresztą, sama kiedyś tak mówiłam bliskim mi ludziom.
rozwalają mnie takie rankingi
OdpowiedzUsuńTen tekst na pewno by mnie urzekł... Ale teraz przeczytałam ten ranking i jeśli jakiś chłopak w podobnym wieku by tak do mnie powiedział, to już nie byłoby to samo. Dlatego nie lubię rankingów.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Murakamiego i podobnych jemu pisarzy, ja ostatnio odpuściłam. Mentalna przerwa, czytanie thrillerów Kinga wychodzi mi na lepsze. Widać, trzy tomy Nietzsche'go wyczerpują na czas dłuższy.
Nietzsche wypala na długi czas. Murakami przeminie, NIetzschego nie ruszy nic...
OdpowiedzUsuńPS
Slayer, jasne, że Slayer, Metallica się skończyła...
a ja myślałem, że to tylko u mnie w biurze tak jest, że 3 laski dyskutują non stop o Murakamim...
OdpowiedzUsuńWłączył mi się syndrom lektury szkolnej - rzygam M. już teraz, nie otwierając nawet okładki. Pewnie całkowicie bezpodstawnie.
A jeśli chodzi o podobny ranking tekstów kobiecych zapewne otwierałoby go pytanie: Kochasz mnie jeszcze?
Ja mam tak z Żulczykiem. Chłonę każde słowo. To moja pierwsza literacka fascynacja.
OdpowiedzUsuńHhahahahaha, Slayer!
OdpowiedzUsuń;)))))))
Widziałam w zakazanych reklamach, to chyba była właśnie reklama fitness, jak laska podchodzi do kominka, zsuwa je się ręcznik, bierze do ręki orzech, wkłada pomiędzy pośladki i trzask... kumpel obok jęknął, bo w kinie na takim maratonie byliśmy i doszliśmy do wniosku, że to musiało boleć, mimo wszystko... rozgniatanie penisa na bank boli :*
OdpowiedzUsuńO matko, ankiety na facebooku przechodzą same siebie.
OdpowiedzUsuńStrasznie nie lubię męczyć się tak z książkami. Na szczęście teraz kończę całkiem fajną pozycję - Charliego St. Clouda Bena Sherwooda :)
zupełnie, ale to zuuupełnie nie w tym rzecz ;)
OdpowiedzUsuńhaha, z tymi gwiazdami dobre ;pp
OdpowiedzUsuń