To chyba z nadmiaru wrażeń
I zdarzeń
Dzisiaj jestem zupełnie niekompletna
Rozbita
Potłuczona na kawałki
I w głowie w kółko powtarza mi echo scheiße... scheiße... scheiße...
Muszę sobie to wszystko jeszcze raz przemyśleć
Bo za dużo ostatnio się dzieje
I gdzieś w tym całym szaleństwie zapomniałam o sobie
Spokój zamieniłam na wariactwo
I niby dobrze mi z tym, ale trochę też niebezpiecznie
Łatwo jest zaplanować obojętność
Zbudować dystans, który chroni
Przed zbytnim angażowaniem się
I wystawianiem na oszustwa emocji
Ale to jednak silniejsze niż wola i zdrowy rozsądek razem wzięte
Chce i nie chce
Pragnę i obawiam się
I stoję w miejscu, bo w każdą stronę ruszyć się boję
Znowu tracę twardy grunt pod nogami i daję się poniewierać uczuciom
Niedobrze
Bo ja tak lubię dramatyzm
I jednocześnie tak go nienawidzę
gg i sms? a uścisk dłoni? ciepły usmiech? wspólnie przyrządzona kolacja?
OdpowiedzUsuńsamo życie...sami nie wiemy ,czego tak naprawdę pragniemy...
OdpowiedzUsuńO właśnie, to chyba Monisia trafne podsumowanie - sami nie wiemy i potykamy się o swoje własne nogi.
OdpowiedzUsuńChwilka, no własnie... od tych kolacji się zaczyna. A ja nie wiem, czy chcę zaczynać...
"Bo ja tak lubię dramatyzm
OdpowiedzUsuńI jednocześnie tak go nienawidzę"
so true... ale to taka wersja masochizmu trochę...
Życzę Ci abyś z tęsknoty wycisnęła jednak pozytywne emocje. Spokoju miła... spokoju!
OdpowiedzUsuńZbyt dobrze to znam...
OdpowiedzUsuńAnioł otula i popycha lekko. Odważ się. Idź. Nie stój tak. Uwierz nie warto. Stoi anioł. Stoją inni. A ty idź/..../!
Będę za Tobą. Idź.
tule czule po prostu
OdpowiedzUsuń