Jest 15 listopada, a ja siedzę pod gołym niebem i piję wino.
No taką jesień to ja rozumiem.
Zimę wyobrażam sobie podobnie.
Mam taką obserwację.
Poza korporacyjnymi bytami w wieku 30+ wokół mnie jest gimnazjum.
Dzieciaki, które raczej nie pracują, może studiują, a napewno ich wyobrażenia o życiu mają większy rozmach, niż moje w ich wieku.
To naprawdę inne pokolenie.
Ps. M. kazał mi zedytować, że jest tutaj jeszcze ze mną nieziemsko przystojny mężczyzna poniżej trzydziestki o niebieskich oczach. Czyli M. we własnej osobie. A więc jest. Pyta czy dzieci nie mają jutro kartkówki.
Też tak chcę (niech no skończy się to cholerne przeziębienie....)
OdpowiedzUsuńlepiej niech się skończy asap, bo zapowiadają ochłodzenie ;)
OdpowiedzUsuńCo do zdjęcia - chyba byłyśmy ostatnio w tej samej restauracji :)
OdpowiedzUsuńJest mi bardzo po drodze w to miejsce ;)
OdpowiedzUsuń