Praca mnie wchłonęła i pochłonęła. Ale ja nie prostestuję nic a nic, mało tego - chce więcej! Dlaczego?
Otóż.
Niewiele jest miejsc, w których kobieta może spędzić wiele długich godzin i nie powie ani słowa. Co więcej, będzie szczęśliwa i zadowolona. Niektórzy pewnie się domyślą, że to musi mieć coś współnego z zakupami, ciuchami albo kosmetykami. No właśnie :)
Psiaki tylko biedactwa moje, ogłupiały całkowicie, bo mają 12 godzin dziennie wolną chatę. Mogłam je nauczyć korzystać z wc - miałabym mniejsze wyrzuty sumienia. Te wyrzuty powodują również, że po tych dwunastu godzinach pracy, kiedy ledwo pamiętam jak się nazywam, człapię z nimi po tym rozpuszczającym śniegu i nie marudzę nic a nic. La belle vie!
W pracy:
A po pracy: