Siedzę w pokoju pełnym ludzi z laptopem na kolanach. Nikomu nie mówię, że piszę. Ale lubię obserwować, lubię gwar, ludzi wokoło, chociaż stale uciekam do siebie, aby chwilę pobyć sam na sam z myślami. Pokój pełen ludzi. Work hard play hard - ciężki tydzień, weekend też nie odpuszcza. Tylko psy spokojnie śpią na środku dywanu.
Ostatnio spędzamy dużo czasu razem, nasiąkamy sobą. Sama nie wiem, co o tym sądzić. Tyle Ciebie w moim życiu postawionym przez to do góry nogami. Wchodzisz do pokoju i uśmiecham się mimowolnie. Jesteś mój. Pożerasz mnie swoimi dłońmi, kawałek po kawałku. Bezwolnie się temu poddaję. I choć gdzieś tam myślę egoistycznie o sobie, o spokoju mojego białego mieszkania na poddaszu, o tym co by było, gdyby..., to przytulam się szukając bezpiecznego schronienia w Twoich ramionach. I zostaję.
5 minut. Nuddle pomidorowe zalane wrzątkiem. Test ciążowy. 300 sekund odwlekania czasu. Ale to jeszcze nie teraz, chociaż plan B wydawał się calkiem realny. I co dalej? Nic. Zupa gotowa.
Myśle o moim życiu. Może za mam mało czasu, może za dużo pracuję, ale wracam do domu i jestem szczęśliwa. Wszystkie negatywne rzeczy zniknęły z mojego życia. Bezsensowne miłostki, szukanie pustych wrażeń, noce bez planów topione w kieliszkach czerwonego wina. Teraz jesteś. Obok. Oboje zaprojektowani na sukces z głowami nabitymi celami: za miesiąc, za rok, za pięć lat. Ale my nie ma deadline'u. Znaleźliśmy siebie. Po raz drugi, bo za pierwszym razem miejsce i czas nie były nam pisane. Ja w bezsensownej realicji, Ty gdzieś tam z innymi. Bez gwarancji na jutro, dzisiaj bardzo jesteśmy niemodni - para w realiach singli, imprez, jednonocnych wrażeń i niezapamiętanych imion. Bez dramaturgii, łez, nerwów. Poprostu.
Po prostu. Jak zwykle ubierasz codzienność w słowa, które nadają jej magii.
OdpowiedzUsuńJak dobrze czytać takie spokojne, normalne posty a w nich słowa "Jestem szczęśliwa". Czy jesteś niemodna? Bycie singlem jak dla mnie jest za bardzo przereklamowane, myślę, że każdy z nich jak trafi na swoja połówkę, szybko singlem nie będzie:) Czy bycie singlem nie jest wypieraniem z podświadomości faktu, że jest się samotnym w tłumie?
OdpowiedzUsuńNapisane tak jak lubie czytac.
OdpowiedzUsuńnie pamietam jak tu trafilam ale dobrze sie stało.
http://goodlenka.wordpress.com/