Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zdjęcia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zdjęcia. Pokaż wszystkie posty

piątek, 29 października 2010

A na gałęziach siedzą anioły i kruszą.

Czy wiecie czym szumi dzisiaj las?

Miał być poranny niedługi spacer przed śniadaniem, a niezauważalnie zeszły się prawie dwie godziny. Po drodze nieświadomie zakupiłam takie totalne must have w moim porannym menu czyli jajka  mleczko do kawy i targając to ze sobą 'na chwilę' weszłam do lasu. Poniosło mnie dzisiaj w bok i chociaż wydawało mi się, że znam już każde drzewo, ścieżkę i paśnik, dzisiaj odkryłam to miejsce na nowo. Obawiam się, że zdjęcia nie są w stanie oddać obrazów, które wprawiły mnie w całkowite osłupienie i rozmarzenie. A dzień dzisiaj zaczął się bardzo tak sobie. Nocą uprzejmie raczyły odwiedzić mnie wszystkie możliwe demony ostatnich wydarzeń. Po przebudzeniu jedyne na co miałam ochotę to szot wódki. Albo trzy.

Las szumi odgłosami spadających i unoszących się bezwiednie liści. Dookoła mnie wirowały żółte płatki poruszane każdym najmniejszym podmuchem wiatru. Poza tymi dźwiękami panowała absolutna cisza, przerywana jedynie jękiem żyjących swoim życiem drzew, bądź szelestem moich kroków po dywanie liści. Niesamowite jest to, że byłam tam tylko ja, psy i ogromna niczym niezmącona cisza. Totalnie bajkowe, nierealne wręcz doznanie, gdzieś z pogranicza jawy i snu.    

A las sam po swojemu zaprasza na spacer. Wywrócone konary drzew, tunele ułożone ramionami gałęzi, zarośnięte zagajniki - to wszystko tworzy naturalną nawigację, której poddawałam się bez oporu idąc dalej i dalej przed siebie. Liście mają takie kolory i kształty, że oszaleć można. Jakby ktoś po kryjomu nocą z zapałem malował je najwspanialszymi farbami dobierając kolory wedle burtonowskiej fantazji. Natura z pewnością cały wszechświat kreatywności ma w jednym małym najmniejszym palcu z plakietką Dyrektor Artystyczny.












środa, 13 października 2010

Pupa Kim.

Od kilku dni hulają w sieci zdjęcia do nowej sesji Kim Kardashian dla W Magazine. Dla tych, którzy są niezorientowani, ta Pani swoją karierę rozpoczęła wyciekiem nagrania, na którym uwieczniła swojej baraszkowanie z pewnym Panem, oraz udziałem w reality show pod polskim tytułem Rodzina Kardashianów. Niewątpliwie sex skandal sprytnie przerobiła na znaczne wpływy na swoim koncie oraz rozgłos i karierę, która dzisiaj pozwala jej nazywać się celebrytką. Młoda, piękna, bogata - ma powody, żeby się bez powodu uśmiechać.
Sesja, imho, jest dość przeciętna, a szkoda, bo osobiście jestem wielką fanką urody Kim i wyobrażałabym sobie ją w zdecydowanie lepszej stylistyce. Ale to kwestia upodobań wizualnych, subiektywnej estetyki i nie o tym chciałam napisać. Otóż moją szczególną uwagę zwróciła pupa Kim (tak, wiem, jest o niej od zawsze głośno - co najmniej tak głośno jak o samej Kim), a właściwie jej proporcje. Bo tak patrzę i widzę, że ona jest większa od głowy! Nie wiem, czy to grafik miał gest i przyszalał, czy to raczej dzieło chirurga. Nieważne. Niechże Kim ma pośladki większe od swoich półkul mózgowych ku uciesze znacznej części męskiej populacji i niech na ich widok połowa kobiet zielenieje z zazdrości (ach, ileż jadowitego jadu wylewa się na forach pod tymi zdjęciami...). Ja tak tylko się zadumałam, jak to jest mieć pupę większą od głowy??? To nie ciąży za bardzo i nie ciągnie ku ziemi? I czy jak się wstaje to nie trzeba się zaprzeć rękami, aby pokonać grawitację? I czy jak się biega to nie ściąga na boki? A jak się siada, to czy ma się wrażenie siedzenia na miękkiej podusi albo na dmuchanym pontonie? I gdzie jest środek ciężkości, jeśli się ubierze 10cm obcasy?
Miliony pytań bez odpowiedzi... Bo to jednak wielka pupa jest!


Zdjęcie poglądowe (censored):



Dla tych, którzy zawsze chcą zobaczyć więcej link:
oraz
www.wmagazine.com

Jeśli jeszcze komuś mało Kim, trzeba wujka googla pytać!



poniedziałek, 27 września 2010

Moja jesienna Warszawa.

Zdjęcia nieprofesjonalne, pod ręką był tylko telefon, a i fotograf - profesjonalista ze mnie żaden. Czasem jednak zwykły spacer składa się z takich obrazów, które przykuwają uwagę. Nie wiem, czy udało mi się uchwycić w kadrze, że tak się wyrażę, te ulotne wrażenia. Mam nadzieję jednak, że dzięki tym zdjęciom podzielę się z Wami moją Warszawą. 

Tak patrzyła tymi swoimi niebieskimi oczami...
ul. Chmielna

Pret-a-porter. Moi dziadkowie mają taki, tylko srebrny i bez wstążeczek ;)
ul. Chmielna

Kaski zwariowane. Piaggio.
ul. Szpitalna

Pączek. Oczywiście na Chmielnej.

Pegazy. Do wyboru - do koloru. Ja wybrałam różowego - a co! ;)

Po Krakowsku. Stare miasto.

Stare i nowe obok siebie. Taka jest właśnie Warszawa..
Kamienne schodki, Stare Miasto.

Kamieniczki jak z ilustracji do bajki braci Grimm.
Nawet, gdy nie mieszkałam jeszcze w Warszawie, zawsze robiły na mnie wrażenie. Kiedyś, z Panem Niebieskookim po kryjomu dostaliśmy się na samą górę jednej z takich kamieniczek. Było magicznie.
Rynek, Stare Miasto.

Jeden z wielu klimatycznych zakamarków.
Gdzieś na Starym Mieście. 

Pijalnia czekolady Wedel. W tle szlak imprezowy.
ul. Szpitalna

Zachód słońca na Chmielnej. Z perspektywy Muzy.