Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kasztany. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kasztany. Pokaż wszystkie posty

piątek, 14 października 2011

Obmacywanie kasztanów.

Podnoszę ziemi, wybieram te najładniejsze. 
Później rzucam przed siebie po chodniku. 
Kasztany uciekają, psy je gonią. 
Albo trzymam w kieszeni i pieszczę palcami
Aż robią się od tego zupełnie gorące.
Widocznie też to lubią. 

Picie z kubków.
I dużo herbaty z sokiem malinowym. 
Grzane wino w małych kubkach z zaparzaczami. 
Grube skarpety za kolana.
Puchaty koc.
Pierwsze rękawiczki.
Zimne spacery.

Jesień niestety. Ta jej gorsza część.






PS. Do zobaczenia w Gdańsku!



Napisałam ten wpis, a później zobaczyłam... kolejny koniec historii życia...
Podobno wszystko dzieje się po coś. Głęboko w to wierzę, choć łatwiej wierzyć będąc obserwatorem...
Od razy pomyślałam, że nierzadko ostatnio wkurzam się na milion rzeczy, bez sensu, życie jest zbyt kruche, żeby sobie dać je zepsuć...