Jestem już w połowie.
Przynajmniej takie jest moje pobożne życzenie.
Przez 1,5 roku zapomniałam już, jak bardzo nie gustuję w przeprowadzkach!
Ekipa znajomych, umówiona na wieczór, zdziesiątkowana przez urlopy, obłudnie chętna do pomocy,
Jeszcze nie wie, co ich czeka.
Bo ja szczerze zapomniałam ile mam gratów.
Aktualnie pudła ustawiam na pudlach, a te na pudłach i znowu na pudłach.
Mam już kilka całkiem okazałych kartonowych wieży,
Jak tak dalej pójdzie kartonami załaduję całe mieszkanie i wyjdę triumfalnie na korytarz.
Obłęd w oczach, rozwiany włos i batman na froncie - to dzisiejsza ja.