Chyba dobrze jest przeżyć wielką, toksycznie idealistyczną miłość, graniczącą z obłędem, z kłótniami, od których się umiera i momentami pomiędzy nimi, w których żyje się w świecie nigdy nieziszczających się marzeń i fantazji.
Wtedy wiadomo, jak smakuje szaleństwo.
dobrze, bo człowiek uczy się jak odróżnić szaleństwo od miłości.
OdpowiedzUsuńdokładnie to miałam na myśli ;)
Usuńpiękne :)
OdpowiedzUsuń