Wyjść nieprzyzwoicie punktualnie z pracy, a potem cały zaoszczędzony czas spędzić między półkami w księgarni.
Wyszukiwać książki pod kątem dziwnych tytułów.
Kupić 2 zaległe książki z dziwnymi tytułami i jedną ze zwyczajnym.
Wrócić do domu i zobaczyć ogromny bukiet czerwonych róż
Oraz wyprowadzone na spacer psy.
Mimo tego wziąć je na kolejny spacer.
Za wczoraj, gdy mi się nie chciało iść dalej niż na koniec ulicy i z powrotem.
A później wejść pod koc i już spod niego nie wychodzić.
Życie w wersji weekendowej.
Ahhh jak ja bym tak chciała...a tu czasu na wszystko brak...zwyczajnie brak...co do książek to widzę, że Ty też mól! Jutro wrzucam posta z organizowanym Book Swapem!
OdpowiedzUsuńnigdy nie umiem wyjść z księgarni .
OdpowiedzUsuńZazdroszczę. Człowiek zabiegany, uczelnia, praca(już nie taka kochana), psa musiałem wywieść na wieś do dziadka, bo czasu nie starczało, na jego siku:) Jedynie zostały mi książki, czytam, muszę czytać.
OdpowiedzUsuńPierwsze dni po świętach są łaskawe ;)
UsuńA moje psy są wspaniałe, bo jakimś cudem rozumieją, że w tym dziwnie poukładanym świecie muszę wychodzić rano i wracać nocą. Więc jeśli tylko mogę czasem zwolnić - staram się nadganiać chwile.