obiema rękami podpisuję się pod stwierdzeniem, że ogłupia i zaślepia.
odmóżdża i powoduje mentalny regres. upadek racjonalności.
a do tego rozleniwia. błogo i beznadziejnie.
sobota spędzona na kanapie w objęciach czułych słówek.
w niedzielę patrzymy sobie w oczy uśmiechając się wieloznacznie.
jest sobota weekend rano, a za chwilę niedziela wieczór.
w między czasie nie wydarzyło się nic, choć tak naprawdę działo się wiele.
wskazówki zegara zatrzymane w miejscu
w mieszkaniu z ładnym widokiem.
nie lubię podwójnego życia
z kopią swojej kosmetyczki, szczoteczki, zapasowym outfitem oraz miejscem po lewej stronie nie swojego łóżka.
gubię się w nim i tracę z oczu priorytety.
A i tak w poniedziałek rzeczywistość staje się ważniejsza od weekendowej fikcji,
Alicja też bywała po obu stronach lustra,
jadła ciastka, piła kolorowe drinki z fantazyjnych buteleczek i widziała rzeczy, których nie ma,
ale kiedyś musiała wrócić do siebie.
więc stoję na miło skrzypiącym parkiecie mojego em w ulubionej okolicy,
które miało być idealnym azylem na weekendy, których teraz raczej w nim nie spędzam.
zapalam światło, świeczki, włączam leniwie sączącą się muzykę, na którą w weekend nie było czasu,
rozpakowuję walizki
i zastanawiam się
jakim cudem większość ostatnich 2 dni spędziłam w okolicy łóżka trwoniąc czas,
skoro w tygodniu każde 5 minut wykorzystuję na 150% normy?
Bo właśnie o to chodzi w miłości, że gubimy się w niej bez pamięci i odkrywamy inną część siebie...nie boimy się marzyć i realizować te marzenia...pośpiech wtedy zwalnia a my pozwalamy by górę przejęły emocje i pożądanie...ale doskonale rozumiem Cię, że nie lubisz podwójnego życia...dlatego uparcie dążyłam do tego, by mieszkać razem, bo wtedy poznajesz drugą osobę i akceptujesz ją z całym pakietem zarówno wad jak i zalet...a wtedy jest jeszcze piękniej gdy nie boisz się zasypiać, bo nie musisz myśleć, że kolejną noc spędzisz sama...
OdpowiedzUsuńTaka równowaga ;)
OdpowiedzUsuńJEZUSKU! ten post, jakbym napisała ja!
OdpowiedzUsuńniesamowite!!!
pozdr. AL / Alice! wake up!
Tak to właśnie jest... ;-))))
OdpowiedzUsuńale to najpiękniej na świecie "zmarnowany" czas. ;-D
Pozdrawiam cieplutko!
a ja lubię te chwile, kiedy czas jest obok i nie ma znaczenia co mogłabym w tym czasie zrobić. bo liczy się ta chwila, to spojrzenie i ten galop myśli :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Ta miłość jak choroba;)) ale jakże piękny jest ten cudownie "zmarnowany" czas.. bogrunt to mieć przy kim kończyć dzień i następny zaczynać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam: spisanezycienicole.blogspot.com